Zacisnąłem zęby. Oj, tak miałem ochotę jej coś powiedzieć. Ale to by nie były miłe słowa
-Mam ten sam problem co ty Bello. Nic nie czuję. Jedynym wyjątkiem jest to że ja się z tego cieszę. I wiesz co Bello? - Zrobiłem kilka kroków w jej stronę - Z jednym masz rację. Jestem idiotą. Tylko że mam powody - Wyszedłem trącając ją ramieniem. Chodziłem sobie lasem. Powoli się ściemniało a dziś pełnia. No super. Później jedyne co pamiętam to wilkołak i straszny ból w ręce
*Umieram?*
Leżałem w swoim łóżku. Nade mną stał brat. Szybko wstałem i po chwili byłem w salonie.
-Nawet nie myśl że się zabijesz - Wrzasnął do mnie i zbiegł po schodach
-Pamiętasz co się stało z Rose?!
-Trudno - Warknął
-A masz jakiś lepszy plan supermenie? - Zapytałem z drwiną w głosie. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Stefan podszedł i otworzył. Usłyszałem głos Belli
-Trzy ciała pozbawione krwi! Gdzie ten idiota, Damon? Zabije go! - Mówiła. Wszedłem do przed pokoju
-Ktoś cię wyręczył - Uśmiechnąłem się i oparłem o ścianę
-Co? - Zapytała zdziwiona
-To ja może lepiej już pójdę - Wyszedłem z przedpokoju i udałem się do mojego ''azylu''. Wytężyłem słuch dzięki czemu słyszałem ich rozmowę
-Wow, to było dziwne
-Damon się panicznie boi śmierci ale wie kiedy to nieuniknione. Znając go spróbuje się zabić
-Ale co mu do cholery jest?!
-Dziś była pełnia. Damon został ugryziony. Ugryzienie wilkołaka równa się śmierć w męczarniach. Czyli halucynacje, sny na jawie, nagłe ataki kaszlu oraz głodu i bólu. Tak cierpiał że aż włączył uczucia. Szkoda że za około dobę umrze - Powiedział Stefan. Siedziałem na łóżku gdy weszła Bella
-Wiesz co kiedyś powiedziałem do kolegi z wojska? Kazałem mu obiecać że gdy umrę pochowa mnie na polu minowym. Nikt by się nie ważył tańczyć na moim grobie
-Byłeś w wojsku?
-Powinnaś mnie poznać w 1864. Polubiłabyś mnie. Nie byłem takim...
-Dupkiem?
-Nie ci będzie. Nie byłem takim dupkiem jak teraz - Dokończyłem z uśmiechem - Dlaczego przyszłaś do mojego pokoju?
(Bella?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz