wtorek, 14 maja 2013
Od Arrow'a c.d Caroline
Obraz przed moimi oczami był z lekka zamazany, ale wiedziałem, że jest przy mnie Caroline.
Przetarłem zewnętrzną stroną nadgarstka, moją twarz. Okazało się, że byłą na nim krew. Spojrzałem na swój tors. Rana całkowicie znikła, nie pozostawiając nawet małej blizny, to samo tyczyło się rany na skroni.
Zakląłem pod nosem.- Caroline, powiedz mi, że ty nie...- przerwała mi.
-Arrow... Ja nie miałam innego wyjścia. Musiałam cię uratować- w jej oczach ujrzałem łzy.
-Czy ja, no wiesz ten... Byłem martwy?
Caroline spuściła głowę. Właściwie to nie musiała odpowiadać mi na to pytanie.
Zastawiało mnie kim teraz będę. Czy pozostanę łowcą... A może stanę się krwiopijcą... Może jednym i drugim... Nie mogłem sobie tego wyobrazić.
-Twój puls był właściwie niewyczuwalny. Jeśli umarłeś- tu na chwilę urwała, po czym wzięła głęboki wdech.- Jest coś jeszcze o czym musisz wiedzieć- ponownie spojrzała na mnie.
-Hę?
-Musisz... Musisz jak najszybciej napić się krwi... Inaczej umrzesz- rzekła ze smutkiem w głosie.
To byłaby ostatnia rzecz jaką by zrobił Łowca. Każda komórka mojego ciała buntowała się na tę myśl. Picie krwi... Czynność, którą kiedyś przeklinałem, teraz miała się stać moim wybawieniem?!
-Przepraszam cię Caroline- podniosłem się, a po chwili Caroline zrobiła to samo.- Nie zrobię tego... Nie mogę- rzekłem z powagą w głosie. W tamtym momencie chciałem jej powiedzieć jaką była dla mnie ważną osobą. Ile dzięki niej zyskałem. Chciałem jej rzec, że w tym miejscu nasze drogi rozdzielają się i każde z nas musi pójść w innym kierunku i zacząć nowe życie. Chciałem jej to powiedzieć, lecz ja objąłem ją i szepnąłem cicho:
-Czy umarłem, czy nie... Ja cię kocham Caroline ... Pamiętaj o tym- pocałowałem ją. Już po chwili rozluźniłem uścisk i odsunąłem się. Spuściłem wzrok. Miałem nadzieję, że jeszcze jest szansa bym nie mógł stać moim własnym wrogiem.
<Caroline?>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz