poniedziałek, 13 maja 2013

Od Arrow'a c.d Caroline


Całe moje ciało zostało zalane przez zimny pot. "krew wampira leczy", te słowa krążyły mi po całej głowie, niemal rozrywając mi czaszkę.
-Nic mi nie będzie, zobaczysz... Odnosiłem gorsze rany- wyjaśniłem.
-Arrow... Ta trucizna wyrządza szkody wewnątrz twojego organizmu. Nawet w szpitalu ci już teraz nie pomogą- upierała się.
Poczułem jak bicie mojego serca przyspieszyło. Oparłem się plecami o ścianę i osunąłem na podłogę. Nie wiem czy do dla tego, że poczułem się słabo z powodu utraty krwi, czy też dla tego, iż mój instynkt starał się obronić przed myślą, że mógłbym zaczerpnąć krwi wampira.
-Arrow, daj sobie pomóc- Caroline usiadła przy mnie.
-A co jeśli...- nawet nie mogłem wypowiedzieć tych słów.- A co jeśli krew nie zadziała na truciznę i tylko pogorszy stan?! Umrę z twoją krwią w organiźmie... I ...
-Nie pozwolę na to byś umarł- spojrzałem na nią.
-Caroline...- przerwała mi.
-Proszę... Nie możesz...
Tym razem ja jej przerwałem. Przyciągnąłem ją szybkim ruchem do siebie i pocałowałem. Po chwili odsunęła się ode mnie. Przyłożyła swój nadgarstek do ust, obnażyła kły i nacięła nimi swoją skórę. Z dwóch niewielkich otworków wypłynęły stróżki krwi. Zanim zdążyła cokolwiek zrobić ja nadludzkim tonem, pełnym gniewu i nienawiści wykrzyczałem:
-NIE!- odepchnąłem Caroline z całej siły tak, że wylądowała na ścianie na drugim końcu pomieszczenia. Czułem, że nie byłem sobą. Nie mogłem się opanować. Instynkt wziął nade mną górę, a ja nie mogłem go powstrzymać. Nawet rana na moim torsie mnie nie powstrzymywała, by podejść do schodów i wyrwać jeden ze szczebli drewnianej poręczy. Zbliżyłem się do Caroline, która nadal była oszołomiona moim zachowaniem. Stałem niecałe pół metra od niej gotów ją przebić prowizorycznym, drewnianym kołkiem. Nagle ktoś rzucił się na mnie od tyłu i przycisnął do ziemi.
-Uciekaj Caroline!- wykrzyczał napastnik.- Uspokój się Arrow!- tym razem zwrócił się do mnie.


<Caroline lub tajemnicza osobo, dokończysz?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz