Zastanowiłem się od czego zacząć, ale moje myśli cały czas wracały do poprzedniej sprawy. To prawda: Caroline jako człowiek krótko by pożyła. Ma też wyjątkową zdolność do narażania życia dla przyjaciół
-Poszło by nam łatwiej gdyby nie fakt że go nie widzę - Myślałem na głos. Nagle młody Gilbert wszedł do domu
-Przewidziałem to! - Zakomunikował i rzucił na stół jakieś rysunki - Może i to nie jest nawet połowa ale zawsze coś! - Nagle dostrzegłem że to są szkice tatuażu. Niedawno <kilka miesięcy temu> kazałem mu je naszkicować. Szczerze, dosyć dobrze mu wyszły ale do moich zdolności się nie umywa
< Arrow? Jeremy? Nie mam pomysłów jak to poprowadzić>
sobota, 29 czerwca 2013
Od Arrow'a c.d Klaus'a
Zacząłem się zastanawiać nad jego słowami jednocześnie szukając odpowiedzi. Może i Klaus bywa czasami denerwujący, ale z pewnością wie co mówi.
-Elena jakoś sobie daje radę. Po za tym nawet jak zdobędę lekarstwo, to Caroline dokona wyboru. Jeśli chce być wampirem, zrozumiem to.
-Nie porównuj Caroline do Eleny, ponieważ nad nią przez cały dzień i noc czuwa Stefan, a Damon mu pomaga.
-Dam sobie radę- zapewniłem go.
-Bywają takie wampiry lub demony, których nawet twój kruk nie zdoła na czas namierzyć.
-Horus nigdy mnie nie zwiedzie.
-Nigdy nie mów nigdy Arrow... Bo to może cię zgubić- nie zrozumiałem go, ale nie chciałem się nad tym zastanawiać.- Ale skoro jesteś tak uparty przejdźmy do omawiania mapy.
<Klaus?>
-Elena jakoś sobie daje radę. Po za tym nawet jak zdobędę lekarstwo, to Caroline dokona wyboru. Jeśli chce być wampirem, zrozumiem to.
-Nie porównuj Caroline do Eleny, ponieważ nad nią przez cały dzień i noc czuwa Stefan, a Damon mu pomaga.
-Dam sobie radę- zapewniłem go.
-Bywają takie wampiry lub demony, których nawet twój kruk nie zdoła na czas namierzyć.
-Horus nigdy mnie nie zwiedzie.
-Nigdy nie mów nigdy Arrow... Bo to może cię zgubić- nie zrozumiałem go, ale nie chciałem się nad tym zastanawiać.- Ale skoro jesteś tak uparty przejdźmy do omawiania mapy.
<Klaus?>
Od Klaus'a Cd Arrow'a
Spojrzałem na nich
-Zaraz wrócę - Powiedział ów nastolatek i wyszedł drzwiami
-Pomogę wam. Ale odpowiedz na dwa pytania
-Słucham?
-Pierwsze to, chcesz coś do picia?
-Nie... - Odpowiedział zdziwiony pytaniem
-Drugie to... dlaczego chcesz by Caroline znów była człowiekiem? By była taka krucha, taka łatwa do zabicia: Odrobina trucizny, uduszenie, może się utopić, skręcić kark... nie mówiąc już o tym że w pobliżu grasują wampiry. Tyle sposobów by umrzeć. Nie zdołasz jej uchronić - Uderzyłem w jego słaby punkt
< Arrow? >
-Zaraz wrócę - Powiedział ów nastolatek i wyszedł drzwiami
-Pomogę wam. Ale odpowiedz na dwa pytania
-Słucham?
-Pierwsze to, chcesz coś do picia?
-Nie... - Odpowiedział zdziwiony pytaniem
-Drugie to... dlaczego chcesz by Caroline znów była człowiekiem? By była taka krucha, taka łatwa do zabicia: Odrobina trucizny, uduszenie, może się utopić, skręcić kark... nie mówiąc już o tym że w pobliżu grasują wampiry. Tyle sposobów by umrzeć. Nie zdołasz jej uchronić - Uderzyłem w jego słaby punkt
< Arrow? >
wtorek, 25 czerwca 2013
Od Arrow'a c.d Jeremy'ego
Sarah... To imię odbiło mi się o uszy głośnym echem. Czy ona szukałaby kontaktu ze mną? Jeremy nie może kłamać. Skąd miałby to wiedzieć?
-Sarah Lance? Nie słyszałem nigdy o takiej. Pewnie coś ci się przyśniło Jeremy. Masz dużo na głowie... szkoła, zajęcia dodatkowe, poskramianie wampirów... To wszystko jest wynikiem przemęczenia- próbowałem wymyślić cokolwiek, byle by nie zagłębiać się w ten temat.
-Ale Sarah... Ona mówiła, że...- nie pozwoliłem mu skończyć.
-Nie chcę słuchać o żadnych przepowiadaniach...- tym razem to on wciął mi się w zdanie.
-To żadna przepowiednia, tylko, prawda!- oburzył się.
-Mamy teraz coś innego do załatwienia- powiedziałem pukając w drzwi, przy których stanęliśmy. Wolałem przemilczeć tą sprawę. Przynajmniej na jakiś czas.
Drzwi otworzyły się, a w progu stanął Klaus- wampir, któremu muszę być podwładny.
-Ostatnio często do mnie zaglądasz Arrow, lecz tym razem przyprowadziłeś drugiego łowcę, hę? O co chodzi tym razem?
-Przyszliśmy po pomoc- skupiłem wzrok na wampirze .- Mapa tatuażu nie prowadzi donikąd. Właściwie to pewnie dokądś prowadzi, ale nie możemy jej rozpracować. Skąd mamy wiedzieć gdzie zacząć?
<Klaus lub Jeremy dokończysz?>
-Sarah Lance? Nie słyszałem nigdy o takiej. Pewnie coś ci się przyśniło Jeremy. Masz dużo na głowie... szkoła, zajęcia dodatkowe, poskramianie wampirów... To wszystko jest wynikiem przemęczenia- próbowałem wymyślić cokolwiek, byle by nie zagłębiać się w ten temat.
-Ale Sarah... Ona mówiła, że...- nie pozwoliłem mu skończyć.
-Nie chcę słuchać o żadnych przepowiadaniach...- tym razem to on wciął mi się w zdanie.
-To żadna przepowiednia, tylko, prawda!- oburzył się.
-Mamy teraz coś innego do załatwienia- powiedziałem pukając w drzwi, przy których stanęliśmy. Wolałem przemilczeć tą sprawę. Przynajmniej na jakiś czas.
Drzwi otworzyły się, a w progu stanął Klaus- wampir, któremu muszę być podwładny.
-Ostatnio często do mnie zaglądasz Arrow, lecz tym razem przyprowadziłeś drugiego łowcę, hę? O co chodzi tym razem?
-Przyszliśmy po pomoc- skupiłem wzrok na wampirze .- Mapa tatuażu nie prowadzi donikąd. Właściwie to pewnie dokądś prowadzi, ale nie możemy jej rozpracować. Skąd mamy wiedzieć gdzie zacząć?
<Klaus lub Jeremy dokończysz?>
poniedziałek, 24 czerwca 2013
Od Jeremy'ego Cd Arrow'a
Szliśmy sobie spokojnie do domu dla wampirów.
-Jak ty to robisz? - Spytał Arrow
-Co?
-Jesteś taki spokojny i opanowany przy wampirach?
-Wiem że ani Caroline ani Stefan mnie nie zranią
-To wszystko?
-Poznałem pewną dziewczynę. Anne. Była wampirzycą - Spojrzałem na niego
-Co się z nią stało?
-Umarła.... Tak ogólnie nie powiedziałem ci czegoś. Umarłem. Kilkanaście razy
-Jak to możliwe?!
-Pierścień Gilbert'ów. Jeśli zabije cię np. wampir czy wilkołak odżywasz. Ale za pewnym razem nie miałem pierścienia i ożywiła mnie pewna czarownica. Od tamtej pory widzę duchy
-Dlaczego mi to mówisz?
-Ponieważ od jakiegoś czasu widziałem ducha pewnej kobiety... - Mówiłem coraz szybciej. Zobaczyłem że Arrow się spiął - Kiedy zauważyła mnie, zaczęła mnie wypytywać o ciebie. Dopiero po kilkunastu minutach skapłem się że to ty jesteś Oliver'em o którym gadała. No dobra, nie skapłem się, tylko ona mi powiedziała. Sarah Lance. Chyba tak się nazywała
( Arrow? )
-Jak ty to robisz? - Spytał Arrow
-Co?
-Jesteś taki spokojny i opanowany przy wampirach?
-Wiem że ani Caroline ani Stefan mnie nie zranią
-To wszystko?
-Poznałem pewną dziewczynę. Anne. Była wampirzycą - Spojrzałem na niego
-Co się z nią stało?
-Umarła.... Tak ogólnie nie powiedziałem ci czegoś. Umarłem. Kilkanaście razy
-Jak to możliwe?!
-Pierścień Gilbert'ów. Jeśli zabije cię np. wampir czy wilkołak odżywasz. Ale za pewnym razem nie miałem pierścienia i ożywiła mnie pewna czarownica. Od tamtej pory widzę duchy
-Dlaczego mi to mówisz?
-Ponieważ od jakiegoś czasu widziałem ducha pewnej kobiety... - Mówiłem coraz szybciej. Zobaczyłem że Arrow się spiął - Kiedy zauważyła mnie, zaczęła mnie wypytywać o ciebie. Dopiero po kilkunastu minutach skapłem się że to ty jesteś Oliver'em o którym gadała. No dobra, nie skapłem się, tylko ona mi powiedziała. Sarah Lance. Chyba tak się nazywała
( Arrow? )
Od Damon'a Cd Maggie
Widziałem w jej oczach strach. Przede mną. Dziwne, mogłaby mnie zabić jednym ugryzieniem....
-Uratowałem ci życie bo cię kocham - Mruknąłem. Uśmiechnęła się, a ja się nachyliłem i ją lekko pocałowałem
-Czyli nie odchodzisz?
-Potrzebujesz mnie chyba, bardziej niż myślę - Spojrzałem na nią i dłonią przejechałem w miejscu gdzie przed paroma minutami miała wielką krwawiącą ranę - Tylko przygotuj się na to że mogę cię zranić. No i chyba będziesz musiała się przyzwyczaić do tego że często będę taki jak zawsze. Podły - Uśmiechnąłem się chytrze
-Nie rozumiem. W jednej chwili jesteś twardy i zimny jak sztylet a w drugiej jesteś taki jak teraz. Dlaczego?
-Bo taki jestem. Jak sztylet. A przynajmniej taka jest moja wampirza strona. Ta, dzięki której nadal żyję. Ale przy tobie, kiedy jestem blisko ciebie... kompletnie zapominam, czym jestem. Zapominam że jestem półtora wiecznym wampirem, mordercą. Zapominam również że jesteś najpewniej trzy razy silniejszą ode mnie, którą może mnie zabić jednym ugryzieniem wilkołaczycą. Jesteśmy po prostu Damon'em i Maggie - Powiedziałem i przyciągając ją do siebie pocałowałem
( Maggie? )
-Uratowałem ci życie bo cię kocham - Mruknąłem. Uśmiechnęła się, a ja się nachyliłem i ją lekko pocałowałem
-Czyli nie odchodzisz?
-Potrzebujesz mnie chyba, bardziej niż myślę - Spojrzałem na nią i dłonią przejechałem w miejscu gdzie przed paroma minutami miała wielką krwawiącą ranę - Tylko przygotuj się na to że mogę cię zranić. No i chyba będziesz musiała się przyzwyczaić do tego że często będę taki jak zawsze. Podły - Uśmiechnąłem się chytrze
-Nie rozumiem. W jednej chwili jesteś twardy i zimny jak sztylet a w drugiej jesteś taki jak teraz. Dlaczego?
-Bo taki jestem. Jak sztylet. A przynajmniej taka jest moja wampirza strona. Ta, dzięki której nadal żyję. Ale przy tobie, kiedy jestem blisko ciebie... kompletnie zapominam, czym jestem. Zapominam że jestem półtora wiecznym wampirem, mordercą. Zapominam również że jesteś najpewniej trzy razy silniejszą ode mnie, którą może mnie zabić jednym ugryzieniem wilkołaczycą. Jesteśmy po prostu Damon'em i Maggie - Powiedziałem i przyciągając ją do siebie pocałowałem
( Maggie? )
piątek, 21 czerwca 2013
Od Arrow'a c.d Caroline
-A więc pogłoski o mnie dostały się nawet do Mystic Falls, hę?- spytałem zakładając koszulkę, którą wyjąłem z szafy.
-Dokładnie... Lecz to było dość dawno temu- stwierdziła.- Zaraz... zaraz... wybierasz się dokądś?- spojrzała na mnie badawczym wzrokiem.
-Muszę coś załatwić, po za tym...- nie pozwoliła mi skończyć.
-Ja już cię nie rozumiem. Co chwilę masz coś do załatwienia. Nic mi nie mówiąc wychodzisz, potem wracasz i udajesz, że wszystko jest w porządku. Widzę, że coś ci jest i chciałabym się dowiedzieć co- naciskała.
-Nie mogę ci powiedzieć...
-Dlaczego?
-Bo nie potrafię
-Oliver?!
-Przepraszam... muszę już iść- Wyszedłem z pokoju. Nie chciałem postępować chamsko, wobec Caroline, ale nie chciałem mówić jej, że wdałem się w jakąś umowę z Klaus'em w której i tak do końca sam nie wiedziałem o co chodzi. Po chwili wszedłem do pokoju Jeremy'ego. Chłopak siedział przy komputerze. Gdy zobaczył mnie w progu, zsuną słuchawki na szyję.
-A może byś tak pukał, co?- spytał ze zdenerwowaniem .
Przewróciłem oczami i bez namysłu zastukałem w drzwi.
-Tak lepiej? Potrzebuję twojej pomocy- szybko zmieniłem temat.
Jeremy, bez większych pytań poszedł za mną na strych.
-Więc o co chodzi?
-Musisz mi pomóc w rozszyfrowaniu mapy tatuażu- zacząłem wyjmować z pudeł zwykłe mapy, na które natknąłem się kilka tygodni wcześniej.
-Więc o lekarstwo ci chodzi, hę?
-Tak. Skąd o nim wiesz?- zaczęliśmy rozkładać mapy na ziemi.
-Dużo o nim słyszałem- rzekł.- Lecz trudno będzie przypasować tę mapę, do mapy jakiegokolwiek obszaru. Bez pomocy Kalus'a nici z lekarstwa.
Już na samą myśl, że znów mam odwiedzić tego wampira, zrobiło mi się niedobre. Jednak nie widziałem innego wyjścia.
-Więc ruszajmy- rozkazałem.
<Jeremy, dokończysz?>
-Dokładnie... Lecz to było dość dawno temu- stwierdziła.- Zaraz... zaraz... wybierasz się dokądś?- spojrzała na mnie badawczym wzrokiem.
-Muszę coś załatwić, po za tym...- nie pozwoliła mi skończyć.
-Ja już cię nie rozumiem. Co chwilę masz coś do załatwienia. Nic mi nie mówiąc wychodzisz, potem wracasz i udajesz, że wszystko jest w porządku. Widzę, że coś ci jest i chciałabym się dowiedzieć co- naciskała.
-Nie mogę ci powiedzieć...
-Dlaczego?
-Bo nie potrafię
-Oliver?!
-Przepraszam... muszę już iść- Wyszedłem z pokoju. Nie chciałem postępować chamsko, wobec Caroline, ale nie chciałem mówić jej, że wdałem się w jakąś umowę z Klaus'em w której i tak do końca sam nie wiedziałem o co chodzi. Po chwili wszedłem do pokoju Jeremy'ego. Chłopak siedział przy komputerze. Gdy zobaczył mnie w progu, zsuną słuchawki na szyję.
-A może byś tak pukał, co?- spytał ze zdenerwowaniem .
Przewróciłem oczami i bez namysłu zastukałem w drzwi.
-Tak lepiej? Potrzebuję twojej pomocy- szybko zmieniłem temat.
Jeremy, bez większych pytań poszedł za mną na strych.
-Więc o co chodzi?
-Musisz mi pomóc w rozszyfrowaniu mapy tatuażu- zacząłem wyjmować z pudeł zwykłe mapy, na które natknąłem się kilka tygodni wcześniej.
-Więc o lekarstwo ci chodzi, hę?
-Tak. Skąd o nim wiesz?- zaczęliśmy rozkładać mapy na ziemi.
-Dużo o nim słyszałem- rzekł.- Lecz trudno będzie przypasować tę mapę, do mapy jakiegokolwiek obszaru. Bez pomocy Kalus'a nici z lekarstwa.
Już na samą myśl, że znów mam odwiedzić tego wampira, zrobiło mi się niedobre. Jednak nie widziałem innego wyjścia.
-Więc ruszajmy- rozkazałem.
<Jeremy, dokończysz?>
Od Belli Cd Setera
Uśmiechnęłam się.
-Szczerze mówiąc to powinnam wracać do Setera. Zostawiam go w jaskini..-skrzywilam się.
-W jaskini ?
-Taaaaa.... Ale jak będziesz mieć czas albo jakiś problem to wpadnij do mnie-powiedziałam, pożegnałam się z nią i poszłam do jaskini.
*5 min. później*
Wpłynęłam do jaskini. Wychodząc ochlapałam Setera woda. Zaśmiał się, a ją go przytuliłam i siadłam koło niego. Narysowałam na ziemi węża ze skrzydłami.
-Co to ?-spytał Seter.
-Nie co tylko kto. Kelza Koatla.
-Słucham ?
-Kelza Koatla. Pierzasty wąż. Bóstwo Majów, inaczej Kukulkan..
-Skąd wiesz ?
-Moja babcią i mama były Majkami (tak się mówi ?).
Seter ? Nwm co pisać ?
-Szczerze mówiąc to powinnam wracać do Setera. Zostawiam go w jaskini..-skrzywilam się.
-W jaskini ?
-Taaaaa.... Ale jak będziesz mieć czas albo jakiś problem to wpadnij do mnie-powiedziałam, pożegnałam się z nią i poszłam do jaskini.
*5 min. później*
Wpłynęłam do jaskini. Wychodząc ochlapałam Setera woda. Zaśmiał się, a ją go przytuliłam i siadłam koło niego. Narysowałam na ziemi węża ze skrzydłami.
-Co to ?-spytał Seter.
-Nie co tylko kto. Kelza Koatla.
-Słucham ?
-Kelza Koatla. Pierzasty wąż. Bóstwo Majów, inaczej Kukulkan..
-Skąd wiesz ?
-Moja babcią i mama były Majkami (tak się mówi ?).
Seter ? Nwm co pisać ?
czwartek, 20 czerwca 2013
Od Maggie Cd Damon'a
- Tak ? Jesteś bezlitosnym zabójcą który uratował mi życie ? - spytałam.
- Nie do końca - odparł. Nadal nie rozumiałam co się stało. Czy już mu przeszło i nadal chce ze mną być czy też po prostu widzi mnie jako przyjaciółkę. A może uratował mi życie, a zaraz znów ucieknie ? Szczerze powiedziawszy troszkę się go teraz bałam. Wtedy kiedy odchodził był taki twardy i zimny. Jak sztylet. Nadal w głowie miałam jego dobry obraz lecz zamglony mgiełką zwątpienia. Nie ufałam mu już bezgranicznie tak jak wcześniej.
( Damon ? )
- Nie do końca - odparł. Nadal nie rozumiałam co się stało. Czy już mu przeszło i nadal chce ze mną być czy też po prostu widzi mnie jako przyjaciółkę. A może uratował mi życie, a zaraz znów ucieknie ? Szczerze powiedziawszy troszkę się go teraz bałam. Wtedy kiedy odchodził był taki twardy i zimny. Jak sztylet. Nadal w głowie miałam jego dobry obraz lecz zamglony mgiełką zwątpienia. Nie ufałam mu już bezgranicznie tak jak wcześniej.
( Damon ? )
Od Damon'a Cd Maggie
Gdy usłyszałem głuchy łomot, natychmiast zawróciłem
*W domu*
Siedziałem na fotelu koło łóżka. Leżała na nim Maggie. Uleczyłem swoją krwią (krew wampirów leczy wszystko, raka, udar, poważne rany na które medycyna nie zna lekarstwa) jej wszystkie rany, ponieważ rozbiła sobie głowę. W ręce miałem kieliszek z Whisky. Nagle Maggie obudziła się
-Nieźle uderzyłaś głową. Krwotok wewnętrzny jak nic - Spojrzałem na nią
-To jak to możliwe że... - Przerwała. Musiała poczuć metaliczny smak krwi w ustach - Dlaczego to zrobiłeś?
-Co?
-Uratowałeś mnie. Podobno jesteś taki podły i bezduszny?
-Bo jestem - Odpowiedziałem
( Maggie? )
*W domu*
Siedziałem na fotelu koło łóżka. Leżała na nim Maggie. Uleczyłem swoją krwią (krew wampirów leczy wszystko, raka, udar, poważne rany na które medycyna nie zna lekarstwa) jej wszystkie rany, ponieważ rozbiła sobie głowę. W ręce miałem kieliszek z Whisky. Nagle Maggie obudziła się
-Nieźle uderzyłaś głową. Krwotok wewnętrzny jak nic - Spojrzałem na nią
-To jak to możliwe że... - Przerwała. Musiała poczuć metaliczny smak krwi w ustach - Dlaczego to zrobiłeś?
-Co?
-Uratowałeś mnie. Podobno jesteś taki podły i bezduszny?
-Bo jestem - Odpowiedziałem
( Maggie? )
Od Maggie Cd Damon'a
Nie chciałam żeby odchodził. Bez względu na to co się stanie później chcę z nim być. Co się zaczęło trzeba dokończyć. Podniosłam się.
- DAMON !!! WRACAJ !!! - wrzasnęłam za nim. Nie zareagował dalej szedł jakby nic nie słysząc.
- Damon !!! Wracaj ! Proszę... - moje słowa utonęły w fali płaczu. Próbowałam za nim biec lecz przez łzy nic nie widziałam. Potknęłam się i upadłam na ziemię. Ciągle szeptałam słowa: Damon, proszę, wracaj... Lecz potem stały się już prawie nie słyszalne. Zemdlałam. Bez niego mogę nawet umrzeć.
( Damon ? )
- DAMON !!! WRACAJ !!! - wrzasnęłam za nim. Nie zareagował dalej szedł jakby nic nie słysząc.
- Damon !!! Wracaj ! Proszę... - moje słowa utonęły w fali płaczu. Próbowałam za nim biec lecz przez łzy nic nie widziałam. Potknęłam się i upadłam na ziemię. Ciągle szeptałam słowa: Damon, proszę, wracaj... Lecz potem stały się już prawie nie słyszalne. Zemdlałam. Bez niego mogę nawet umrzeć.
( Damon ? )
Od Maggie Cd Belli
Bella była fajna i całkiem mi się podobała perspektywa posiadania przyjaciółki.
- Dobra - odparłam z uśmiechem.
- To co robimy - spytała Bella.
- Możemy upichcić coś pysznego, pojeździ konno... - na co masz ochotę.
( Bella ? )
- Dobra - odparłam z uśmiechem.
- To co robimy - spytała Bella.
- Możemy upichcić coś pysznego, pojeździ konno... - na co masz ochotę.
( Bella ? )
Od Damon'a Cd Maggie
Spojrzałem na Maggie. Nie ma wyjścia, kiedyś to musiało się stać. Byłem dupkiem ale to co zamierzałem zrobić było po prostu chamskie. Odszedłem stamtąd bez słowa. Kochałem ją ale... no cóż wszystko ma swój koniec
Maggie?
Maggie?
Od Maggie Cd Damona
Nic nie powiedziałam. Nie dałam rady. Osunęłam się na ziemię i zaniosłam się strasznym płaczem. Tak bardzo chciałam by Damon został ze mną. Ale on ma rację. Jeśli na prawdę go kocham powinnam go zostawić, żeby nie cierpiał potem gdy umrę. Skuliłam się i dalej płakałam nie słysząc i nie widząc niczego w okuł mnie.
( Damon ? )
( Damon ? )
Od Damon'a Cd Maggie
Zastanowiłem się chwilę. To ja jestem tym złym? Tak jak zawsze. Dobrze ze jestem dobry w byciu złym
-Taki jaki byłem wcześniej? - Prychnąłem - Znaczy kiedy? Wczoraj czy półtora wieku temu? A nie, przepraszam wczoraj udawałem człowieka. I muszę skończyć tą szopkę. Chciałem przeprosić za to że odchodzę....
-I dobrze - Warkneła. Wstałem. Po chwili ona też to zrobiła
-Daj mi dokończyć! Ale zrozumiałem że nie żałuję. Wolę umrzeć tu i teraz, niż przeżyć ileś tam lat z tobą tylko po to by cię stracić ponieważ kiedyś zachorujesz i umrzesz, a ja wciąż będę sobą. Wolałbym umrzeć teraz niż spędzić ostatnie lata pamiętając jak bardzo byłem kiedyś szczęśliwy. Dlatego że taki już jestem i nie zamierzam się zmienić. I nie ma na świecie przeprosin które zawarłyby wszystkie dowody dla których nie jestem dobry dla Ciebie.
( Maggie? )
-Taki jaki byłem wcześniej? - Prychnąłem - Znaczy kiedy? Wczoraj czy półtora wieku temu? A nie, przepraszam wczoraj udawałem człowieka. I muszę skończyć tą szopkę. Chciałem przeprosić za to że odchodzę....
-I dobrze - Warkneła. Wstałem. Po chwili ona też to zrobiła
-Daj mi dokończyć! Ale zrozumiałem że nie żałuję. Wolę umrzeć tu i teraz, niż przeżyć ileś tam lat z tobą tylko po to by cię stracić ponieważ kiedyś zachorujesz i umrzesz, a ja wciąż będę sobą. Wolałbym umrzeć teraz niż spędzić ostatnie lata pamiętając jak bardzo byłem kiedyś szczęśliwy. Dlatego że taki już jestem i nie zamierzam się zmienić. I nie ma na świecie przeprosin które zawarłyby wszystkie dowody dla których nie jestem dobry dla Ciebie.
( Maggie? )
Od Maggie Cd Damona
Podbiegłam do drzwi i otworzyłam je. Nie było nikogo tylko jakiś list. Szybko go odczytałam. Był od Damona. Co ja mam powiedzieć ? Sama nie wiedziałam co czuję. Czyli Damon udawał i już nie będzie miły ? Już nie będzie mu na mnie zależało ? Muszę się tego dowiedzieć. Na zewnątrz było chłodno więc wzięłam sweter i wyszłam. Ruszyłam w stronę polany. Po piętnastu minutach doszłam na miejsce. Był tam Damon. Nic nie mówiąc usiadł na trawie, a ja zrobiłam to samo.
- Czy mam rozumieć, że już nie możesz być taki jak wcześniej ? - spytałam. Mój głos był nieco zimny. Starannie ukryłam jego drżenie po długim czasie płaczu. Wiedziałam, że mam zaczerwienione oczy i nos więc sprawa i tak się wyda ale puki się da chcę grać twardą.
( Damon ? )
Od Damon'a Cd Maggie
Do domu postanowiłem wrócić dwie godziny później. Wiedziałem że zachowałem się jak dupek. Postanowiłem więc ją przeprosić. Ukradłem (można okraść trupa? Nie sądzę) coś co mnie oczarowuje zawsze gdy to widzę: Piękną czarną różą. Przyczepiłem do niej karteczkę napisaną moim dziwnym pismem
''Przepraszam że tak niespodziewanie odszedłem. Po prostu miałem kilka spraw do przemyślenia. Taki jestem naprawdę. Samolubny. Nie znasz mnie od tej strony. Ja jak dziecko miałem nadzieję że mnie od niej nie poznasz. Od tej strony która kocha zabijać, uwielbia zadawać ból i troszczy się tylko o swój tyłek. Bo taki jestem naprawdę. Nie jestem tym który ci sprawiał niespodzianki, ani tym którym byłem gdy jeździliśmy konno. Nigdy się nie zastanawiałaś dlaczego zwierzęta tak panicznie boją się wampirów? Nawet ten niedźwiedź był przestraszony. Nie zastanawiałaś się nigdy dlaczego tak dużo piję alkoholu? Tylko dzięki niemu nie myślę nad tym jak smakuje twoja krew.... Dlatego przepraszam. Że nie mogę być tym kim jestem dla ciebie. Przepraszam że nie umiem być dobry. Zawsze bycie dobrym mi źle wychodziło. Jestem lepszy w byciu złym gościem. Jeśli dotrwałaś do końca listu, i jeśli będziesz chciała pogadać siedzę na drzewie na polanie''
Przeczytałem ten liścik jeszcze kilka razy i podrzuciłem pod drzwi. Zapukałem i znikłem w lesie
( Maggie? )
''Przepraszam że tak niespodziewanie odszedłem. Po prostu miałem kilka spraw do przemyślenia. Taki jestem naprawdę. Samolubny. Nie znasz mnie od tej strony. Ja jak dziecko miałem nadzieję że mnie od niej nie poznasz. Od tej strony która kocha zabijać, uwielbia zadawać ból i troszczy się tylko o swój tyłek. Bo taki jestem naprawdę. Nie jestem tym który ci sprawiał niespodzianki, ani tym którym byłem gdy jeździliśmy konno. Nigdy się nie zastanawiałaś dlaczego zwierzęta tak panicznie boją się wampirów? Nawet ten niedźwiedź był przestraszony. Nie zastanawiałaś się nigdy dlaczego tak dużo piję alkoholu? Tylko dzięki niemu nie myślę nad tym jak smakuje twoja krew.... Dlatego przepraszam. Że nie mogę być tym kim jestem dla ciebie. Przepraszam że nie umiem być dobry. Zawsze bycie dobrym mi źle wychodziło. Jestem lepszy w byciu złym gościem. Jeśli dotrwałaś do końca listu, i jeśli będziesz chciała pogadać siedzę na drzewie na polanie''
Przeczytałem ten liścik jeszcze kilka razy i podrzuciłem pod drzwi. Zapukałem i znikłem w lesie
( Maggie? )
Od Maggie Cd Damona
- Co ja takiego zrobiłam nie tak ? - szepnęłam - Co mu się nie podobało ? Czemu mnie zostawił ?
Pytałam sama siebie bliska płaczu. Starałam się więc co mu strzeliło do głowy, żeby mnie nagle zostawiać ?! Bez żadnych wyjaśnień !!! Sama nie wiedziałam czy jestem bardziej smutna czy zła. Co mam zrobić ? Gonić go ? Zostać i czekać, aż wróci czy uciekać ? Najpierw niedźwiedź potem to dziwne zachowanie Damona. Nie miałam siły. Usiadłam, oparłam się o ścianę i zaczęłam płakać. Kochałam go i myślałam, że on czuje to samo w stosunku do mnie, ale jednak się myliłam. Ta cząstka mnie która za każdym razem kiedy go całowałam miała rację "On cię kiedyś zostawi".
( Damon ? )
Pytałam sama siebie bliska płaczu. Starałam się więc co mu strzeliło do głowy, żeby mnie nagle zostawiać ?! Bez żadnych wyjaśnień !!! Sama nie wiedziałam czy jestem bardziej smutna czy zła. Co mam zrobić ? Gonić go ? Zostać i czekać, aż wróci czy uciekać ? Najpierw niedźwiedź potem to dziwne zachowanie Damona. Nie miałam siły. Usiadłam, oparłam się o ścianę i zaczęłam płakać. Kochałam go i myślałam, że on czuje to samo w stosunku do mnie, ale jednak się myliłam. Ta cząstka mnie która za każdym razem kiedy go całowałam miała rację "On cię kiedyś zostawi".
( Damon ? )
środa, 19 czerwca 2013
Od Caroline Cd Arrow'a
Przewrócił oczami.
-No co? Nic więcej nie widzę - Powiedziałam. Westchnął - Na pewno dobrze się czujesz?
-Tak. Zmieńmy temat
-Oliver....? - Nakłaniałam go
-Queen
-Zaraz, zaraz... Oliver Queen? - Spytałam a raczej stwierdziłam podpierając się na łokciu - Syn Moiry Queen i Roberta Queen?
-Skąd wiesz?
-Gdy miałam jakieś 12,13 lat słyszałam w wiadomościach o dwóch sprawach czyli o kradzieży taksówki - Na co się zaśmiałam - I o nasikaniu na policjanta. Potem moja matka cały czas wspominała te sprawy i coś gadała o tym. Nieraz porównywała te wybryki do moich spraw jak jazda pod wpływem, czy innych tego typu, co mnie strasznie irytowało
( Arrow? Raz wena jest, raz jej nie ma. Ja jej obecnie nie mam :/ )
-No co? Nic więcej nie widzę - Powiedziałam. Westchnął - Na pewno dobrze się czujesz?
-Tak. Zmieńmy temat
-Oliver....? - Nakłaniałam go
-Queen
-Zaraz, zaraz... Oliver Queen? - Spytałam a raczej stwierdziłam podpierając się na łokciu - Syn Moiry Queen i Roberta Queen?
-Skąd wiesz?
-Gdy miałam jakieś 12,13 lat słyszałam w wiadomościach o dwóch sprawach czyli o kradzieży taksówki - Na co się zaśmiałam - I o nasikaniu na policjanta. Potem moja matka cały czas wspominała te sprawy i coś gadała o tym. Nieraz porównywała te wybryki do moich spraw jak jazda pod wpływem, czy innych tego typu, co mnie strasznie irytowało
( Arrow? Raz wena jest, raz jej nie ma. Ja jej obecnie nie mam :/ )
Od Arrow'a Cd Caroline
-Mów do mnie jak chcesz Aniele- uśmiechnąłem się. Ponieważ Caroline się opierała o barierkę mostu, ja stanąłem za jej plecami. Jedną dłoń położyłem na jej talii, zaś drugą odchyliłem jej włosy na prawe ramię.- Dawno jednak nikt tak w ten sposób do mnie się nie zwracał- szepnąłem jej do ucha.
-No to ja będę pierwsza- rzekła, po czym mnie pocałowała.
-Sny są głupie- stwierdziłem z lekkim oburzeniem, odsuwając się od niej trochę.
-Dlaczego? Co ci się w nich nie podoba?
-Nic nie czuję... To znaczy nie mam tu zmysłu dotyku.
-Przesadzasz- zaśmiała się, odwracając się do mnie przodem.
-Może troszeczkę...- uśmiechnąłem się.
~RZECZYWISTOŚĆ~
Otworzyłem oczy przeciągając się. Caroline leżała na mnie w tej samej pozycji w jakiej zasnęliśmy.
-Jak się spało Olly?- spytała z uśmiechem.
-Inaczej niż zwykle. Pierwszy raz w życiu, ktokolwiek wszedł mi do snu- stwierdziłem, na co Caroline się zaśmiała.- Mogę zadać ci bardzo nietypowe pytanie?
-O co chodzi?- zmarszczyła brwi.
-Eh...- podniosłem się lekko i zdjąłem koszulkę, którą miałem na sobie.- Powiedz mi co widzisz- spojrzałem na nią.
-Czy to ma być jakieś retoryczne pytanie, albo podtekst?
-Pytam serio... Nic nie zwróciło twojej uwagi?
-Oliver... Czy ty się dobrze czujesz...?- chciała coś jeszcze powiedzieć, lecz jej przerwałem.
-Po prostu powiedz co widzisz.
-No... Widzę twoje ciało... Oto ci chodziło?
-A nieco dokładniej...- naciskałem.
-Chodzi ci o blizny?
Zastanawiałem się jak może nie widzieć tego wielkiego tatuażu, który zaczynał mi się od zewnętrznej strony prawej dłoni, przechodził przez całe ramie, a potem obejmował całą pierś.
-Poza moim ciałem i szramami, nic więcej nie widzisz?
-Wchodzenie ci do snów bardzo źle na ciebie wpływa- zaśmiała się.
<Caroline?>
-No to ja będę pierwsza- rzekła, po czym mnie pocałowała.
-Sny są głupie- stwierdziłem z lekkim oburzeniem, odsuwając się od niej trochę.
-Dlaczego? Co ci się w nich nie podoba?
-Nic nie czuję... To znaczy nie mam tu zmysłu dotyku.
-Przesadzasz- zaśmiała się, odwracając się do mnie przodem.
-Może troszeczkę...- uśmiechnąłem się.
~RZECZYWISTOŚĆ~
Otworzyłem oczy przeciągając się. Caroline leżała na mnie w tej samej pozycji w jakiej zasnęliśmy.
-Jak się spało Olly?- spytała z uśmiechem.
-Inaczej niż zwykle. Pierwszy raz w życiu, ktokolwiek wszedł mi do snu- stwierdziłem, na co Caroline się zaśmiała.- Mogę zadać ci bardzo nietypowe pytanie?
-O co chodzi?- zmarszczyła brwi.
-Eh...- podniosłem się lekko i zdjąłem koszulkę, którą miałem na sobie.- Powiedz mi co widzisz- spojrzałem na nią.
-Czy to ma być jakieś retoryczne pytanie, albo podtekst?
-Pytam serio... Nic nie zwróciło twojej uwagi?
-Oliver... Czy ty się dobrze czujesz...?- chciała coś jeszcze powiedzieć, lecz jej przerwałem.
-Po prostu powiedz co widzisz.
-No... Widzę twoje ciało... Oto ci chodziło?
-A nieco dokładniej...- naciskałem.
-Chodzi ci o blizny?
Zastanawiałem się jak może nie widzieć tego wielkiego tatuażu, który zaczynał mi się od zewnętrznej strony prawej dłoni, przechodził przez całe ramie, a potem obejmował całą pierś.
-Poza moim ciałem i szramami, nic więcej nie widzisz?
-Wchodzenie ci do snów bardzo źle na ciebie wpływa- zaśmiała się.
<Caroline?>
Od Damon'a Cd Maggie
Przewróciłem oczami.
-Dobrze, ciociu Maggie! - Podniosłem głos tak że brzmiałem jak małe dziecko. Zaśmiała się.
-No idź!
-Może lepiej pójdę najpierw do piwnicy - Mruknąłem
-Co tam jest? - Spytała zaciekawiona. Poszedłem na dół olewając jej słowa. Usłyszałem jak idzie za mną. Piwnica jest średniej wielkości i jest całkowicie z betonu. Była tam dwójka drzwi. Jedne były umocnione a w małym okienku znajdowały się kraty. Drugie prowadziły do pomieszczenia z małą szklarnią. Przyszedłem tu ponieważ jest tu mój mały składzik krwi ukradzionej z szpitala. Gdy Maggie oglądała uprawę werbeny mojego (niestety) bratanka, ja opróżniłem połowę przeniośniej lodówki
-Hodujesz werbenę?
-Nie, ta uprawa jest mojego bratanka
-Bratanka?
-Taa... Jest, a raczej był ponieważ już nie żyje, podawany w mieście jako mój i Stefana wujek ponieważ był od nas ''starszy''
-Nie żyje? - Spytała
-Został zamordowany
-Przez kogo?
-Nie pytaj - Mój głos stał się ostry. ''W końcu się dowie że nie jesteś potworem. Że nie jesteś tym za kogo cię uważa'' podpowiedział mi instynkt. Kazał mi wyjść, trzasnąć drzwiami, uciec do miasta i pić, pić, pić (oczywiście krew). Boże, staję się Stefan'em. Chcę ale nie mogę
( Maggie? )
-Dobrze, ciociu Maggie! - Podniosłem głos tak że brzmiałem jak małe dziecko. Zaśmiała się.
-No idź!
-Może lepiej pójdę najpierw do piwnicy - Mruknąłem
-Co tam jest? - Spytała zaciekawiona. Poszedłem na dół olewając jej słowa. Usłyszałem jak idzie za mną. Piwnica jest średniej wielkości i jest całkowicie z betonu. Była tam dwójka drzwi. Jedne były umocnione a w małym okienku znajdowały się kraty. Drugie prowadziły do pomieszczenia z małą szklarnią. Przyszedłem tu ponieważ jest tu mój mały składzik krwi ukradzionej z szpitala. Gdy Maggie oglądała uprawę werbeny mojego (niestety) bratanka, ja opróżniłem połowę przeniośniej lodówki
-Hodujesz werbenę?
-Nie, ta uprawa jest mojego bratanka
-Bratanka?
-Taa... Jest, a raczej był ponieważ już nie żyje, podawany w mieście jako mój i Stefana wujek ponieważ był od nas ''starszy''
-Nie żyje? - Spytała
-Został zamordowany
-Przez kogo?
-Nie pytaj - Mój głos stał się ostry. ''W końcu się dowie że nie jesteś potworem. Że nie jesteś tym za kogo cię uważa'' podpowiedział mi instynkt. Kazał mi wyjść, trzasnąć drzwiami, uciec do miasta i pić, pić, pić (oczywiście krew). Boże, staję się Stefan'em. Chcę ale nie mogę
( Maggie? )
Od Maggie Cd Damona
- W grupie trzeba mieć naprawdę zaufane osoby. Tylera nie znam, a Bellę niedawno poznałam - odparłam. Dotarliśmy do domu.
- Idź się położyć, a ja zrobię coś do jedzenia - rozkazałam.
( Damon ? )
- Idź się położyć, a ja zrobię coś do jedzenia - rozkazałam.
( Damon ? )
Od Caroline Cd Arrow'a
Spojrzałam mu w oczy.
-Nie potrafię się o ciebie nie martwić - Mruknęłam cicho. Zaśmiał się - Tęskniłam - Przytuliłam się do niego kładąc głowę na jego ramieniu, zabierając mu moją rękę i kładąc ją na jego piersi. Zamknęłam oczy. Arrow zrobił to samo. Po chwili usnął. Weszłam w jego sen
SEN
Ponieważ ja nim sterowałam (to znaczy snem) byliśmy nad wodospadem w Mystic Falls. Staliśmy na moście. Oparłam się o barierkę. Noc. Była noc
-Hej! Trochę prywatności! - Zaśmiał się Arrow - Gdzie jesteśmy?
-Nad wodospadem. Nie widać? - Spytałam z śmiechem - Mogę ci mówić Oliver lub Olly czy nadal muszę mówić Arrow?
( Arrow? )
-Nie potrafię się o ciebie nie martwić - Mruknęłam cicho. Zaśmiał się - Tęskniłam - Przytuliłam się do niego kładąc głowę na jego ramieniu, zabierając mu moją rękę i kładąc ją na jego piersi. Zamknęłam oczy. Arrow zrobił to samo. Po chwili usnął. Weszłam w jego sen
SEN
Ponieważ ja nim sterowałam (to znaczy snem) byliśmy nad wodospadem w Mystic Falls. Staliśmy na moście. Oparłam się o barierkę. Noc. Była noc
-Hej! Trochę prywatności! - Zaśmiał się Arrow - Gdzie jesteśmy?
-Nad wodospadem. Nie widać? - Spytałam z śmiechem - Mogę ci mówić Oliver lub Olly czy nadal muszę mówić Arrow?
( Arrow? )
Od Damon'a Cd Maggie
Wiedziałem jak to jest. Stracić kogoś z rodziny
-W grupie wilki umieją zabić niedźwiedzia. Biorąc pod uwagę że masz jeszcze do dyspozycji nieśmiertelnego, niezwykle szybkiego i dosyć silnego psa... - Pocieszyłem ją
-Taa... tylko że nie ma grupy
-Ten gówniarz Tyler i Bella - Stwierdziłem - Nie wiem. Nie znam się na wilkołakach
( Maggie? )
-W grupie wilki umieją zabić niedźwiedzia. Biorąc pod uwagę że masz jeszcze do dyspozycji nieśmiertelnego, niezwykle szybkiego i dosyć silnego psa... - Pocieszyłem ją
-Taa... tylko że nie ma grupy
-Ten gówniarz Tyler i Bella - Stwierdziłem - Nie wiem. Nie znam się na wilkołakach
( Maggie? )
Od Maggie Cd Damona
Uśmiechnęłam się lekko. Ciągle miałam przed oczami stojącego nade mną niedźwiedzia. Zadrżałam. Damon chyba to poczuł bo odsuną się.
- Co jest ? - spytał z troską.
- Nic. Po prostu ze mnie straszne strachajło i panicznie boję się niedźwiedzi. Może to dla tego, że kiedy jeszcze nikt nie wiedział, że jestem wilkołakiem cała moja rodzina czyli ja mama, tata, moi starsi bracia i młodsza siostrzyczka wybraliśmy się na piknik do lasu zaatakował nas niedźwiedzi i zabił moją siostrzyczkę ? Nie wiem... Teraz ciągle mam w głowie widok tego niedźwiedzia - powiedziałam.
( Damon ? )
wtorek, 18 czerwca 2013
Od Damon'a Cd Maggie
Szedłem koło Maggie w milczeniu. Nie wytrzymałem długo
-Dziękuje za jelenia - Mruknąłem cicho. Po niedźwiedziu jakoś doszedłbym do domu lecz... no cóż to by była zasługa tylko i wyłącznie chęci przetrwania
-Kto by pomyślał że z ciebie taki miły facet - Spojrzała na mnie
-Jestem podły - Odparłem z irytacją - I lubię to!
-Kłamiesz - Powiedziała spokojnie. Przewróciłem oczami.
-Nie lubisz zabijać - Stwierdziłem i prychnąłem śmiechem
-Z czego się śmiejesz? - Spytała
-Nic. Po prostu...Nic
-Co?
-Twój chłopak zabił miliony ludzi, a sama zwierzaka nie tkniesz bez potrzeby - Pokręciłem głową nadal się śmiejąc
-A więc jesteś moim chłopakiem?
-Nie, wiesz, przyjacielem który z tobą sypia - Zażartowałem chamsko. Spojrzała się na mnie spode łba. Rozłożyłem ręce w geście obrony - No co?
Tylko przewróciła oczami. Poszła do przodu, a przynajmniej by to zrobiła, gdybym nie przyciągnął ją do siebie. Głowę miałem nad jej ramieniem, koło ucha, a ręce splecione na jej brzuchu
-Kocham cię - Szepnąłem do ucha i pocałowałem ją w szyję.
( Maggie? )
-Dziękuje za jelenia - Mruknąłem cicho. Po niedźwiedziu jakoś doszedłbym do domu lecz... no cóż to by była zasługa tylko i wyłącznie chęci przetrwania
-Kto by pomyślał że z ciebie taki miły facet - Spojrzała na mnie
-Jestem podły - Odparłem z irytacją - I lubię to!
-Kłamiesz - Powiedziała spokojnie. Przewróciłem oczami.
-Nie lubisz zabijać - Stwierdziłem i prychnąłem śmiechem
-Z czego się śmiejesz? - Spytała
-Nic. Po prostu...Nic
-Co?
-Twój chłopak zabił miliony ludzi, a sama zwierzaka nie tkniesz bez potrzeby - Pokręciłem głową nadal się śmiejąc
-A więc jesteś moim chłopakiem?
-Nie, wiesz, przyjacielem który z tobą sypia - Zażartowałem chamsko. Spojrzała się na mnie spode łba. Rozłożyłem ręce w geście obrony - No co?
Tylko przewróciła oczami. Poszła do przodu, a przynajmniej by to zrobiła, gdybym nie przyciągnął ją do siebie. Głowę miałem nad jej ramieniem, koło ucha, a ręce splecione na jej brzuchu
-Kocham cię - Szepnąłem do ucha i pocałowałem ją w szyję.
( Maggie? )
poniedziałek, 17 czerwca 2013
Od Maggie Cd Damon'a
- To przecież nie twoja wina - powiedziałam - Z pewnością przybiegłeś jak najszybciej mogłeś.
Ciągle jeszcze byłam w szoku i cała się trzęsłam, a z oczu spływały mi łzy lecz nie chciałam tego pokazywać bo przecież jak czuł się Damon ?
- Zaczekaj chwilę - powiedziałam, zmieniłam się w wilka i pognałam w głąb lasu. Upatrzyłam sobie sporej wielkości łanię i zaczęłam się do niej skradać. Nienawidziłam polować i zabijać ale co zrobić ? Zamknęłam oczy i zabiłam zwierze. Zaciągnęłam łanię do Damona.
- Masz - powiedziałam zmieniając się w człowieka. Znów się odwróciłam by nie patrzeć jak pije krew. Damon wyglądał coraz lepiej ale ciągle był słaby.
- Możemy iść do domu ? - spytałam - Dasz radę ?
- Tak - odparł i ruszyliśmy powoli w stronę posiadłości Damona.
( Damon ? )
Ciągle jeszcze byłam w szoku i cała się trzęsłam, a z oczu spływały mi łzy lecz nie chciałam tego pokazywać bo przecież jak czuł się Damon ?
- Zaczekaj chwilę - powiedziałam, zmieniłam się w wilka i pognałam w głąb lasu. Upatrzyłam sobie sporej wielkości łanię i zaczęłam się do niej skradać. Nienawidziłam polować i zabijać ale co zrobić ? Zamknęłam oczy i zabiłam zwierze. Zaciągnęłam łanię do Damona.
- Masz - powiedziałam zmieniając się w człowieka. Znów się odwróciłam by nie patrzeć jak pije krew. Damon wyglądał coraz lepiej ale ciągle był słaby.
- Możemy iść do domu ? - spytałam - Dasz radę ?
- Tak - odparł i ruszyliśmy powoli w stronę posiadłości Damona.
( Damon ? )
sobota, 15 czerwca 2013
Od Damon'a Cd Maggie
-Tak - Mruknąłem i się podniosłem, lecz od razu gdy to zrobiłem upadłem - Albo jednak nie - Zmieniłem się z powrotem w człowieka i położyłem na plecy. Moje ramie... uch... było aż widać kość. Po chwili zbierając wszystkie siły wstałem ale zaraz prawie znów upadłem gdyby nie drzewo. Maggie podeszła do mnie
-Nie musisz...
-Nie dam rady iść - Przyznałem się - Za dużo krwi straciłem... Może i nie mogę umrzeć, lecz wampir bez krwi to zwykłe zwłoki - Zaśmiałem się i usiadłem. Miałem pewien plan - Maggie?
-Słucham?
-Nie patrz - Mruknąłem. Odwróciła się a ja dopadłem się do niedźwiedzia. Wypiłem jego całą krew, i odzyskałem chociaż trochę siły. Wstałem już prawie samodzielnie i spojrzałem na swoje ramie. Zaczęło się powoli goić, lecz i tak jeszcze potrzebuję krwi. Wytarłem usta grzbietem dłoni - Już
-Dlaczego kazałeś mi nie patrzeć? Przecież... wilki też zabijają
-Maggie... Domyślam się że nie lubisz widoku krwi.... Na pewno nic ci nie jest? - Spytałem zatroskany.
-Na pewno - Spojrzała na mnie. Podszedłem do niej
-Bałem się że coś ci się stanie - Położyłem dłoń na jej policzku - Przepraszam że tak późno przybiegłem
( Maggie
-Nie musisz...
-Nie dam rady iść - Przyznałem się - Za dużo krwi straciłem... Może i nie mogę umrzeć, lecz wampir bez krwi to zwykłe zwłoki - Zaśmiałem się i usiadłem. Miałem pewien plan - Maggie?
-Słucham?
-Nie patrz - Mruknąłem. Odwróciła się a ja dopadłem się do niedźwiedzia. Wypiłem jego całą krew, i odzyskałem chociaż trochę siły. Wstałem już prawie samodzielnie i spojrzałem na swoje ramie. Zaczęło się powoli goić, lecz i tak jeszcze potrzebuję krwi. Wytarłem usta grzbietem dłoni - Już
-Dlaczego kazałeś mi nie patrzeć? Przecież... wilki też zabijają
-Maggie... Domyślam się że nie lubisz widoku krwi.... Na pewno nic ci nie jest? - Spytałem zatroskany.
-Na pewno - Spojrzała na mnie. Podszedłem do niej
-Bałem się że coś ci się stanie - Położyłem dłoń na jej policzku - Przepraszam że tak późno przybiegłem
( Maggie
piątek, 14 czerwca 2013
Od Maggie Cd Damona
- Damon !!! - krzyknęłam i zaniosłam się płaczem.
- Czy on umarł ? - spytałam płacząc. Przyłożyłam ucho do jego piersi. Serce mu biło. Zaczęłam strasznie płakać. Nie wiedziałam co zrobić. Nie zaniosę go do domu bo jest za ciężki. To co mam robić ! On lada chwila może umrzeć !!! Damon się skrzywił i otworzył oczy.
- Ty żyjesz ! - krzyknęłam i przytuliłam go.
- Maggie... Wampiry nie umierają. Nie z takich powodów, a rany im się zrastają - wytłumaczył.
- Ale jestem głupia - powiedziałam - Dasz radę iść ?
( Damon ? )
- Czy on umarł ? - spytałam płacząc. Przyłożyłam ucho do jego piersi. Serce mu biło. Zaczęłam strasznie płakać. Nie wiedziałam co zrobić. Nie zaniosę go do domu bo jest za ciężki. To co mam robić ! On lada chwila może umrzeć !!! Damon się skrzywił i otworzył oczy.
- Ty żyjesz ! - krzyknęłam i przytuliłam go.
- Maggie... Wampiry nie umierają. Nie z takich powodów, a rany im się zrastają - wytłumaczył.
- Ale jestem głupia - powiedziałam - Dasz radę iść ?
( Damon ? )
Od Belli Cd Maggie
-Too.. Mogłybyśmy zostać przyjaciółkami ?-spytałam. Co jak co, ale ja w takich tekstach dobra nie jestem. A Maggie była najbliższa mi tu osobą, oczywiście zaraz po Seterze.
Maggi ?
Maggi ?
Od Damon'a Cd Maggie
Zeskoczyłem z Atom'a i kazałem mu biec. Galopem ruszył do domu. Od niedawna mam nową moc. Wykorzystałem ją i zmieniłem się w... psa.
Dziwne co nie? Pędem ruszyłem w stronę Maggie
-Damon, Damon, Damon... - Mówiła. Przestraszony jeszcze szybciej zacząłem pędzić. Nagle zobaczyłem go. Ogromnego niedźwiedzia. Skoczyłem nadal jako pies mu do gardła. Na nieszczęście trafił mnie łapą rozrywając mi całe ramie. Jeszcze raz skoczyłem mu do gardła rozwścieczony nie na żarty. Przegryzłem mu tętnice, niedźwiedź wgryzł mi się w kark, uniósł i rzucił o drzewo. Wstałem. Ledwie co utrzymywałem się na łapach. Odezwał mi się we mnie instynkt wampira. Z całą siłą którą jeszcze posiadałem rzuciłem się na niego. Po chwili padł martwy. Łapy mi się zatrzęsły. No tak, straciłem od groma krwi. Moje ramie było doszczętnie rozerwane, mój kark był... może zostawię go bez komentarza. Miałem z pięć żeber połamanych
-Kim ty... Damon?! - Spytała widząc moje lodowato niebieskie oczy. Przestraszyła się widząc mnie w takim stanie. Usłyszałem po chwili trzask zrastających się kości. Nagle poczułem wielki ból. Oczy zaszły mi czerwoną mgłą... po chwili zemdlałem
Od Maggie Cd Damon'a
Ja też już skończyłam i wsiadłam na Vectrę (klacz którą wybrałam).
- To co jedziemy ? - spytał Damon.
- Dobra - odparłam i ruszyliśmy stępem w las. Kłusowaliśmy i galopowaliśmy lubiłam jeździć z Damonem. Po czterdziestu minutach kiedy galopowaliśmy na naszej drodze stał niedźwiedź.
- Ja mam pecha do niedźwiedzi - szepnęłam przerażona.
- Wycofaj się - rozkazał Damon - Powoli i cicho.
Zaczęłam wykonywać jego polecenie gdy nagle niedźwiedź ryknął przeraźliwie. Vectra się spłoszyła i ruszyła galopem. Niedźwiedź zaczął mnie gonić. Był coraz bliżej.
- Damon ! - wrzasnęłam ale on się nie zjawił. Vectra stanęła dęba zrzucając mnie ze swojego grzbietu. Klacz pobiegła szybciej beze mnie lecz niedźwiedź już jej nie gonił. Zatrzymał się i popatrzył na mnie głodnym wzrokiem.
- Damon, Damon, Damon - szeptałam w panicznym strachu łkając cicho.
( Damon ? )
- To co jedziemy ? - spytał Damon.
- Dobra - odparłam i ruszyliśmy stępem w las. Kłusowaliśmy i galopowaliśmy lubiłam jeździć z Damonem. Po czterdziestu minutach kiedy galopowaliśmy na naszej drodze stał niedźwiedź.
- Ja mam pecha do niedźwiedzi - szepnęłam przerażona.
- Wycofaj się - rozkazał Damon - Powoli i cicho.
Zaczęłam wykonywać jego polecenie gdy nagle niedźwiedź ryknął przeraźliwie. Vectra się spłoszyła i ruszyła galopem. Niedźwiedź zaczął mnie gonić. Był coraz bliżej.
- Damon ! - wrzasnęłam ale on się nie zjawił. Vectra stanęła dęba zrzucając mnie ze swojego grzbietu. Klacz pobiegła szybciej beze mnie lecz niedźwiedź już jej nie gonił. Zatrzymał się i popatrzył na mnie głodnym wzrokiem.
- Damon, Damon, Damon - szeptałam w panicznym strachu łkając cicho.
( Damon ? )
Od Damon'a Cd Maggie
Wybierałem konia. Wiem że tutaj rzadko bywaliśmy więc końmi zajmował się ktoś inny. Wybrałem Atom'a, dalekiego potomka ukochanej klaczy mojej matki. Atom, tak samo jak ów klacz, nie dawał się nikomu ujeździć oprócz właścicielowi, w tym wypadku mnie. Najśmieszniejsze było że jako jedyny koń nie boi się mnie, drapieżnika. Wyprowadziłem go, a raczej sam wyszedł. Nie miał kantaru więc teraz prowadzenie go to kwestia zaufania.
-Jaki piękny ogier - Maggie spojrzała na niego.
-Radzę ci nie podchodzić. Kopie i gryzie - Ostrzegłem. Pogłaskałem ogiera - Ma na imię Atom i jest nadpobudliwy, więc trzeba go zmęczyć
-Ile ma?
-Trzy lata - Odpowiedziałem i przywiązałem go do koniowiązu. Poszedłem do siodlarni i wybrałem jego uzdę oraz siodło. Szybko go osiodłałem i wsiadłem.
( Maggie? )
-Radzę ci nie podchodzić. Kopie i gryzie - Ostrzegłem. Pogłaskałem ogiera - Ma na imię Atom i jest nadpobudliwy, więc trzeba go zmęczyć
-Ile ma?
-Trzy lata - Odpowiedziałem i przywiązałem go do koniowiązu. Poszedłem do siodlarni i wybrałem jego uzdę oraz siodło. Szybko go osiodłałem i wsiadłem.
( Maggie? )
Od Belli Cd Seter'a
Spojrzałam na Setera.
-Mówiłeś, że wampiry nie czują ciepła, tak ?
-Tak- odparł z uśmiechem.
-To.. Dlaczego mówisz że tu jest gorąco ?
-No bo jest !
-Jaaaasne...-zaśmiałam się-Muszę coś zrobić. Zaczekasz ?
-Jasne
-Dzięki-pocałowałam go w policzek i wskoczyłam do wody. Wynurzyłam się w lesie, w postaci wilka. Wytrzymałam się i pobiegłam do domu wilkołaków. Po drodze, gdzieś w połowie drogi, wpadłam na innego wilka.
-Auuuuu..-mruknął drugi wilk. Spojrzałam na niego, a raczej na nią bo była to Maggi.
-Część Maggi. Szukałam cię.
-Tak ? A po co ?-spytała wstając i zmieniając się w człowieka. Zrobiłam to samo.
-Chciałam cię przeprosić. Śmiesznie to wyszło. Tyle złych rzeczy opowiedziałam ci o Damonie i choć była to prawda, przynajmniej dla mnie... To głupio mi-uśmiechnęłam się zakłopotana.
Maggi ?
-Mówiłeś, że wampiry nie czują ciepła, tak ?
-Tak- odparł z uśmiechem.
-To.. Dlaczego mówisz że tu jest gorąco ?
-No bo jest !
-Jaaaasne...-zaśmiałam się-Muszę coś zrobić. Zaczekasz ?
-Jasne
-Dzięki-pocałowałam go w policzek i wskoczyłam do wody. Wynurzyłam się w lesie, w postaci wilka. Wytrzymałam się i pobiegłam do domu wilkołaków. Po drodze, gdzieś w połowie drogi, wpadłam na innego wilka.
-Auuuuu..-mruknął drugi wilk. Spojrzałam na niego, a raczej na nią bo była to Maggi.
-Część Maggi. Szukałam cię.
-Tak ? A po co ?-spytała wstając i zmieniając się w człowieka. Zrobiłam to samo.
-Chciałam cię przeprosić. Śmiesznie to wyszło. Tyle złych rzeczy opowiedziałam ci o Damonie i choć była to prawda, przynajmniej dla mnie... To głupio mi-uśmiechnęłam się zakłopotana.
Maggi ?
Od Maggie Cd Damon'a
- Czy w stajni są konie ? - spytałam.
- Tak - odparł.
- To rusz cztery litery i jedziemy na poranną przejażdżkę - zaśmiałam się i poszłam do łazienki. Byłam taka szczęśliwa ! Po półgodzinie byliśmy już w stajni. Damon jeszcze ziewał ale ja już byłam całkiem rozbudzona. W boksach stały trzy konie. Wybrałam takiego:
Wyprowadziłam go przed koniowiąz i zaczęłam czyścić. Odszukałam siodlarnie i wybrałam sprzęt.
( Damon ? )
- Tak - odparł.
- To rusz cztery litery i jedziemy na poranną przejażdżkę - zaśmiałam się i poszłam do łazienki. Byłam taka szczęśliwa ! Po półgodzinie byliśmy już w stajni. Damon jeszcze ziewał ale ja już byłam całkiem rozbudzona. W boksach stały trzy konie. Wybrałam takiego:
Wyprowadziłam go przed koniowiąz i zaczęłam czyścić. Odszukałam siodlarnie i wybrałam sprzęt.
( Damon ? )
czwartek, 13 czerwca 2013
Od Arrow'a c.d Klaus'a
"Świetnie to teraz będę musiał studiować jakąś mapę... Ludzie, proszę..." pomyślałem wracając do domu Łowców.
Po chwili już byłem w domu. Skierowałem się w kierunku mojego pokoju wchodząc po dwa stopnie na raz. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Jeremy siedział obok Caroline i chyba o czymś rozmawiali.
-To ja już was może zostawię- stwierdził chłopak, po czym wymijając mnie opuścił moją sypialnię.
-Gdzie byłeś?- spytała Carolina gdy przysiadłem obok niej.
-Jak rana?- odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
Caroline uniosła bluzkę. Powoli odkleiłem opatrunek, który jakąś godzinę temu założyłem i ujrzałem, że rana zniknęła bez śladu.
-Chyba dobrze- uśmiechnęła się blado przyglądając się miejscu gdzie niedawno była ogromna rana.- Ja i Jeremy martwiliśmy się o ciebie... Gdzie byłeś?- spytała kładąc swoją dłoń na moim policzku.
-Musiałem się czegoś dowiedzieć- odparłem.- To nic ważnego- położyłem się obok niej i obdarzyłem ją ciepłym uśmiechem.- Nie musisz się o mnie martwić Aniele- położyłem jej swoją dłoń na jej dłoni, a nasze palce po chwili splotły się.- Po postu się o mnie nie martw.
<Caroline?>
Od Klaus'a Cd Arrow'a
''Świat schodzi na psy'' pomyślałem śmiejąc się w duchu.
-Coś czuję że gdybyś trochę pomyślał sam byś na to wpadł. Rozwiązanie masz przy sobie, a raczej na sobie
-Jaśniej, poproszę - Zirytował się Arrow
-Tatuaż Łowcy, to mapa do niego - Odpowiedziałem. Zobaczyłem w jego oczach zszokowanie, złość i wiele wiele innych emocji - A co do tych dwóch lat... Raczej nie będą ci się podobać
-Czyli? - Spytał oschle
-Nie pytaj. Dowiesz się niedługo - Uśmiechnąłem się chytrze
(Arrow? )
-Coś czuję że gdybyś trochę pomyślał sam byś na to wpadł. Rozwiązanie masz przy sobie, a raczej na sobie
-Jaśniej, poproszę - Zirytował się Arrow
-Tatuaż Łowcy, to mapa do niego - Odpowiedziałem. Zobaczyłem w jego oczach zszokowanie, złość i wiele wiele innych emocji - A co do tych dwóch lat... Raczej nie będą ci się podobać
-Czyli? - Spytał oschle
-Nie pytaj. Dowiesz się niedługo - Uśmiechnąłem się chytrze
(Arrow? )
Od Arrow'a c.d Klaus'a
Nie wiedziałem jak odpowiedzieć. Długo szukałem odpowiedzi na zadane pytanie. Spojrzałem na Stefana, lecz mój wzrok ponownie powędrował na Klaus'a.
-Więc jaka jest twoja decyzja, Arrow?- zapytał znowu.
-Zgadzam się- odpowiedziałem po namyśle.
Uścisnęliśmy nasze dłonie.
-Będziesz miał kłopoty...- odezwał się Stefan po czym wyszedł z pomieszczenia.
-Podjąłeś dobrą decyzję- uśmiechną się, lecz ja w tym uśmiechu nie widziałem żadnej radości.
-Więc jak zdobyć lekarstwo... I jak będą wyglądały moje dwa lata?- spytałem lecz nie oczekiwałem odpowiedzi na drugie pytanie.
<Klaus?>
-Więc jaka jest twoja decyzja, Arrow?- zapytał znowu.
-Zgadzam się- odpowiedziałem po namyśle.
Uścisnęliśmy nasze dłonie.
-Będziesz miał kłopoty...- odezwał się Stefan po czym wyszedł z pomieszczenia.
-Podjąłeś dobrą decyzję- uśmiechną się, lecz ja w tym uśmiechu nie widziałem żadnej radości.
-Więc jak zdobyć lekarstwo... I jak będą wyglądały moje dwa lata?- spytałem lecz nie oczekiwałem odpowiedzi na drugie pytanie.
<Klaus?>
Od Damon'a Cd Maggie
Odwzajemniłem pocałunek. Ja byłem pewny na 100%. Dobra, kiedy ja nie jestem pewny jeśli chodzi o dziewczyny? Maggie jest inna. Przy niej nie jestem stu pięćdziesięcioro letnim wampirem który zabił tysiące ludzi.... Jestem Damon'em Salvatore. Przyparłem Maggie do ściany.
~Rano~
Obudziłem się sam.
-Maggie? - Mruknąłem, podciągając się na łokciach. Wyłoniła się z łazienki. Uśmiechnąłem się. Miała na sobie szlafrok. Była rozczochrana co uroczo wyglądało - Już myślałem że mi gdzieś uciekłaś - Zaśmiałem się. Maggie położyła się koło mnie
( Maggie?)
~Rano~
Obudziłem się sam.
-Maggie? - Mruknąłem, podciągając się na łokciach. Wyłoniła się z łazienki. Uśmiechnąłem się. Miała na sobie szlafrok. Była rozczochrana co uroczo wyglądało - Już myślałem że mi gdzieś uciekłaś - Zaśmiałem się. Maggie położyła się koło mnie
( Maggie?)
Od Maggie Cd Damon'a
- Tak - odparłam chodź nie wiedziałam czy tak jest na 100%. Żyłam teraźniejszością, a nie przyszłością. Co ja robię ? Co jeśli on mnie potem zostawi ?! Pytałam sama siebie w myślach. Popatrzyłam na Damona. Spojrzałam mu prosto w oczy. Nie. On mnie nie zostawi powiedziałam i znów go pocałowałam. Potem będziesz tego żałowała powiedział cichy głosik w środku mnie. Lecz zignorowałam go.
( Damon ? )
( Damon ? )
Od Seter'a Cd Belli
Nie wierzę że teraz ją przytulam i że ją pocałowałem. Po prostu... Wydaje mi się to takie... nierealne. Po chwili poczułem że zadrżała
-Zimno ci? - Spytałem odsuwając się. Uśmiechnąłem się i po chwili znaleźliśmy się pod wodospadem. Puściłem ją i zanurkowałem. Znalazłem niedawno małe wejście przez które właśnie przepłynąłem. Potem płynąłem w górę i zobaczyłem jaskinię. Czułem że tu było gorąco co dziwne ponieważ wampiry nie za bardzo wyczuwają temperatury. Po chwili z wody wyłoniła się też Bella. Usiadłem na brzegu
-Tu jest cholernie gorąco - Mruknąłem - Ale da się wytrzymać?
-Mi tam w sam raz - Usiadła koło mnie. Uśmiechnąłem się
( Bella? )
-Zimno ci? - Spytałem odsuwając się. Uśmiechnąłem się i po chwili znaleźliśmy się pod wodospadem. Puściłem ją i zanurkowałem. Znalazłem niedawno małe wejście przez które właśnie przepłynąłem. Potem płynąłem w górę i zobaczyłem jaskinię. Czułem że tu było gorąco co dziwne ponieważ wampiry nie za bardzo wyczuwają temperatury. Po chwili z wody wyłoniła się też Bella. Usiadłem na brzegu
-Tu jest cholernie gorąco - Mruknąłem - Ale da się wytrzymać?
-Mi tam w sam raz - Usiadła koło mnie. Uśmiechnąłem się
( Bella? )
Od Klaus'a c.d Arrow'a
Uśmiechnąłem się
-Jasne że mówię poważnie. Na... dwa lata
-Nie zgadzaj się - Ostrzegł Stefano. W ogóle nie zwracałem na niego uwagi.
-To tak czy nie? - Spytałem Arrow'a
Arrow? Sorry że takie krótkie, ale nie wiem co knujesz
-Jasne że mówię poważnie. Na... dwa lata
-Nie zgadzaj się - Ostrzegł Stefano. W ogóle nie zwracałem na niego uwagi.
-To tak czy nie? - Spytałem Arrow'a
Arrow? Sorry że takie krótkie, ale nie wiem co knujesz
Od Arrow'a c.d Klaus'a
-Słuchaj- zwróciłem się nieprzyjemnie do Klaus'a.- Zrobię wszystko co chcesz by dowiedzieć się jak dokonać przemiany wampira w człowieka. No może nie załatwię ci kołków z Białego Dębu, bo ostatnim razem oddaliśmy ci wszystkie jakie mieliśmy...- nie pozwolił mi skończyć.
-Jak myślisz... Co może chcieć wampir, który właściwie ma już wszystko?- zadał mi retoryczne pytanie.- Mam pierścień, kołki z Białego dębu, hybrydy, moc kontrolowania umysłu jak i zmiany wampira w hybrydę...- zapewne mógłby jeszcze wymieniać i wymieniać, ale przerwało mu gwałtowne otworzenie drzwi do pomieszczenia, w którym siedzieliśmy. W progu ukazał się Stefan.- Właściwie...- Klaus nie spuszczał wzroku ze Stefana.- Mógłbyś być moim wspólnikiem, tak jak Stefan z przed parunastu miesięcy- zaśmiał się złowieszczo.
-Arrow, nie zgadzaj się na to- rzekł Stefan poważnym tonem.- Wiem jakie są tego konsekwencje!
-Chyba nie mówisz poważnie... Prawda?- spytałem Klaus'a, lecz w głębi duszy bałem się odpowiedzi.
<Klaus?>
-Jak myślisz... Co może chcieć wampir, który właściwie ma już wszystko?- zadał mi retoryczne pytanie.- Mam pierścień, kołki z Białego dębu, hybrydy, moc kontrolowania umysłu jak i zmiany wampira w hybrydę...- zapewne mógłby jeszcze wymieniać i wymieniać, ale przerwało mu gwałtowne otworzenie drzwi do pomieszczenia, w którym siedzieliśmy. W progu ukazał się Stefan.- Właściwie...- Klaus nie spuszczał wzroku ze Stefana.- Mógłbyś być moim wspólnikiem, tak jak Stefan z przed parunastu miesięcy- zaśmiał się złowieszczo.
-Arrow, nie zgadzaj się na to- rzekł Stefan poważnym tonem.- Wiem jakie są tego konsekwencje!
-Chyba nie mówisz poważnie... Prawda?- spytałem Klaus'a, lecz w głębi duszy bałem się odpowiedzi.
<Klaus?>
Od Klaus'a Cd Arrow'a
-Myślisz że bym ci powiedział? - Zaśmiałem się.
-Powiedz po prostu czy jest czy nie
-Gdybym to zrobił moglibyście użyć go na mnie
-Po co? By móc cię zabić? Wystarczy zdobyć kołek z białego dębu - Mruknął
-Powiem że jest sposób. Nie powiem jaki
Arrow? Nwm co pisać :/
-Powiedz po prostu czy jest czy nie
-Gdybym to zrobił moglibyście użyć go na mnie
-Po co? By móc cię zabić? Wystarczy zdobyć kołek z białego dębu - Mruknął
-Powiem że jest sposób. Nie powiem jaki
Arrow? Nwm co pisać :/
Od Damon'a Cd Maggie
Odwzajemniłem pocałunek.
-Ta jest jak najbardziej - Mruknąłem na chwilę się odsuwając. Uśmiechnęła się. Pocałowałem ją znów. Objąłem ją i przyciągnąłem bardziej do siebie. Po chwili poczułem jej dotyk pod koszulką
-Jesteś tego pewna? - Spytałem - Potem nie będzie możliwości powiedzenia ''Stop''
( Maggie? )
-Ta jest jak najbardziej - Mruknąłem na chwilę się odsuwając. Uśmiechnęła się. Pocałowałem ją znów. Objąłem ją i przyciągnąłem bardziej do siebie. Po chwili poczułem jej dotyk pod koszulką
-Jesteś tego pewna? - Spytałem - Potem nie będzie możliwości powiedzenia ''Stop''
( Maggie? )
środa, 12 czerwca 2013
Od Arrow'a c.d Damon'a
Kłęby kurzu zaczęły powoli opadać.
-Coś nie tak Caroline?- spytał ponownie Damon, lecz tym razem odpowiedź usłyszeliśmy dopiero po chwili.
-Głupi, wredny wampir- wycedziła Caroline przez zęby wyciągając kołek, który był wbity mniej więcej w okolicach jej żeber po prawej stronie. Rzuciła go przed siebie, a on odbił się kilka razy charakterystycznym dźwiękiem od marmurowego podłoża. Podbiegłem do niej i wziąłem ją na ręce.
-Zabiorę ją do domu. Wy dwaj- zwróciłem się do Damon'a i Seter'a- spróbujcie dowiedzieć się czy zostały okradzione banki krwi tylko w tym mieście. Obawiam się, że to przedsięwzięcie na większą skalę- nie czekając na ich odpowiedź ruszyłem w kierunku domu dla Łowców.
Po pewnym czasie weszliśmy do domu. Położyłem Caroline na swoim łóżku. Z łazienki przyniosłem jakieś opatrunki.
-Jednak dobrze czasami jest być wampirem, prawda?- spytałem oczyszczając jej głęboką ranę, którą wyrządziło drewniane narzędzie tortur dla wampirów.
-Ma to swoje plusy i minusy- odparła.
Założyłem jej opatrunek, który był tylko tymczasowy, gdyż wiedziałem, że niedługo rana zniknie bez śladu.
-Będziesz zła jeśli wyjdę na jakiś czas, Aniele?- spytałem gładząc ją po policzku.
-Zależy co zamierasz zrobić- odparła.
-Muszę spróbować coś załatwić.
-Spróbować?
-Nie wiem czy mi się uda- przyznałem.- Poproszę Jeremy'ego, by był przy tobie- za nim wyszedłem złożyłem delikatny pocałunek na jej czole.
~Jakiś czas później~
Zapukałem do drzwi domu dla wampirów. Otworzył mi wampir, z którym chciałem właśnie rozmawiać. Klaus.
-Nie gościmy zbyt często Łowców. Co cię do nas sprowadza?- odezwał się pierworodny.
-Mogę z tobą pogadać?- spytałem, na co wampir otworzył mi szeroko drzwi, bym mógł wejść.
Po chwili siedzieliśmy na fotelach w salonie.
-Więc w czym mogę ci pomóc?- spytał Klaus.
-Cóż... Czy jest jakiś... No nie wiem...- szukałem przez chwilę właściwego sowa-... sposób, by przemienić wampira w człowieka?
-Czyżby Caroline znudziła ci się jako wampir?- uśmiechną się, lecz nie wiedziałem co ten uśmiech ma znaczyć.
-Zadałem ci proste pytanie... Jest jakiś sposób, czy nie?
<Klaus, dokończysz? Seter lub Damon co u was się dzieje?>
-Coś nie tak Caroline?- spytał ponownie Damon, lecz tym razem odpowiedź usłyszeliśmy dopiero po chwili.
-Głupi, wredny wampir- wycedziła Caroline przez zęby wyciągając kołek, który był wbity mniej więcej w okolicach jej żeber po prawej stronie. Rzuciła go przed siebie, a on odbił się kilka razy charakterystycznym dźwiękiem od marmurowego podłoża. Podbiegłem do niej i wziąłem ją na ręce.
-Zabiorę ją do domu. Wy dwaj- zwróciłem się do Damon'a i Seter'a- spróbujcie dowiedzieć się czy zostały okradzione banki krwi tylko w tym mieście. Obawiam się, że to przedsięwzięcie na większą skalę- nie czekając na ich odpowiedź ruszyłem w kierunku domu dla Łowców.
Po pewnym czasie weszliśmy do domu. Położyłem Caroline na swoim łóżku. Z łazienki przyniosłem jakieś opatrunki.
-Jednak dobrze czasami jest być wampirem, prawda?- spytałem oczyszczając jej głęboką ranę, którą wyrządziło drewniane narzędzie tortur dla wampirów.
-Ma to swoje plusy i minusy- odparła.
Założyłem jej opatrunek, który był tylko tymczasowy, gdyż wiedziałem, że niedługo rana zniknie bez śladu.
-Będziesz zła jeśli wyjdę na jakiś czas, Aniele?- spytałem gładząc ją po policzku.
-Zależy co zamierasz zrobić- odparła.
-Muszę spróbować coś załatwić.
-Spróbować?
-Nie wiem czy mi się uda- przyznałem.- Poproszę Jeremy'ego, by był przy tobie- za nim wyszedłem złożyłem delikatny pocałunek na jej czole.
~Jakiś czas później~
Zapukałem do drzwi domu dla wampirów. Otworzył mi wampir, z którym chciałem właśnie rozmawiać. Klaus.
-Nie gościmy zbyt często Łowców. Co cię do nas sprowadza?- odezwał się pierworodny.
-Mogę z tobą pogadać?- spytałem, na co wampir otworzył mi szeroko drzwi, bym mógł wejść.
Po chwili siedzieliśmy na fotelach w salonie.
-Więc w czym mogę ci pomóc?- spytał Klaus.
-Cóż... Czy jest jakiś... No nie wiem...- szukałem przez chwilę właściwego sowa-... sposób, by przemienić wampira w człowieka?
-Czyżby Caroline znudziła ci się jako wampir?- uśmiechną się, lecz nie wiedziałem co ten uśmiech ma znaczyć.
-Zadałem ci proste pytanie... Jest jakiś sposób, czy nie?
<Klaus, dokończysz? Seter lub Damon co u was się dzieje?>
Od Maggie Cd Damon'a
- Co nie zmienia faktu, że moja niespodzianka się nie udała - powiedziałam. Wstałam i podeszłam do niego.
- A ta będzie udana ? - spytałam i pocałowałam go namiętnie.
( Damon ? )
- A ta będzie udana ? - spytałam i pocałowałam go namiętnie.
( Damon ? )
Od Damon'a Cd Maggie
Zapukałem do pokoju. Nie było odpowiedzi więc otworzyłem drzwi i wślizgnąłem się do pokoju. Spojrzałem na nią
-Nie jesteś do bani - Mruknąłem - To że nie wampiry nie jedzą nie znaczy że nie mogą, tylko że to nie jest potrzebne nam do przeżycia. Uwierz mi, ja jestem wampirem który akurat często musi coś zjeść ponieważ to chyba trochę podejrzane jak ktoś nie je co nie? - Uśmiechnąłem się. Czułem że jest smutna
( Maggie? )
-Nie jesteś do bani - Mruknąłem - To że nie wampiry nie jedzą nie znaczy że nie mogą, tylko że to nie jest potrzebne nam do przeżycia. Uwierz mi, ja jestem wampirem który akurat często musi coś zjeść ponieważ to chyba trochę podejrzane jak ktoś nie je co nie? - Uśmiechnąłem się. Czułem że jest smutna
( Maggie? )
Od Maggie Cd Damon'a
"No tak... Jestem do kitu" pomyślałam.
- Sorry... Nie znam się na wampirach - powiedziałam.
- Mogę to zjeść - powiedział.
- Ee.. Po co ? Jestem do bani - powiedziałam. Było mi smutno ale nie chciałam tego po sobie pokazać bo zachowała bym się jak dziecko. Odetchnęłam głęboko i nabrałam bardziej rzeczowy ton:
- Ty mi robisz niespodzianki, a ja chcąc zrobić coś dla ciebie wychodzę na głupią. Zjedz jak chcesz, czy jak możesz. Nie znam się na tym. A jak nie to zostaw jak zjem to posprzątam.
Wzięłam miskę z zupą i poszłam na górę do pokoju. Postawiłam miskę na biurku, a sama usiadłam na parapecie patrząc w okno. Nie byłam głodna. Z rozmyślania wyrwało mnie pukanie do drzwi. To był Damon.
( Damon ? )
- Sorry... Nie znam się na wampirach - powiedziałam.
- Mogę to zjeść - powiedział.
- Ee.. Po co ? Jestem do bani - powiedziałam. Było mi smutno ale nie chciałam tego po sobie pokazać bo zachowała bym się jak dziecko. Odetchnęłam głęboko i nabrałam bardziej rzeczowy ton:
- Ty mi robisz niespodzianki, a ja chcąc zrobić coś dla ciebie wychodzę na głupią. Zjedz jak chcesz, czy jak możesz. Nie znam się na tym. A jak nie to zostaw jak zjem to posprzątam.
Wzięłam miskę z zupą i poszłam na górę do pokoju. Postawiłam miskę na biurku, a sama usiadłam na parapecie patrząc w okno. Nie byłam głodna. Z rozmyślania wyrwało mnie pukanie do drzwi. To był Damon.
( Damon ? )
Od Belli Cd Seter'a
Odwzajemnilam pocałunek. Gdybym mogła to bym skakała.
Seter ? Sorki.nie wiem co pisać
Seter ? Sorki.nie wiem co pisać
Od Seter'a Cd Belli
Zdziwiłem się. Ale za miast marudzić przymknąłem oczy, przyciągnąłem ją do siebie i odwzajemniłem pocałunek. Trochę się odsunąłem (na jakiś centymetr)
-Obrazić się? Za coś takiego? Nigdy - Mruknąłem i znów ją pocałowałem. Tym razem namiętniej i na pewno nie lekko.
( Bella?)
-Obrazić się? Za coś takiego? Nigdy - Mruknąłem i znów ją pocałowałem. Tym razem namiętniej i na pewno nie lekko.
( Bella?)
Od Belli Cd Setera
-Zamknij się już -warknęłam-Przepraszam. Po prostu.. Grrr.. Jak możesz przepraszać za.. Coś takiego ? Mam nadzieję że ty się za to nie obrazisz.- mruknęłam, podeszła do niego i go pocałowałam.
Seter ?
Seter ?
Od Setera Cd Belli
Patrzyłem na nią w osłupieniu. Po chwili wbiłem wzrok w jakiś nieistniejący punkt za nią
-Przepraszam - Wyszeptałem. Mój wzrok powędrował w bok
-Ale... dlaczego?...Dlaczego... to zrobiłeś?
-Sam nie wiem... Przep..
-Nie przepraszaj - Ucięła mi
-Nie powinienem
( Bella? )
-Przepraszam - Wyszeptałem. Mój wzrok powędrował w bok
-Ale... dlaczego?...Dlaczego... to zrobiłeś?
-Sam nie wiem... Przep..
-Nie przepraszaj - Ucięła mi
-Nie powinienem
( Bella? )
Od Belli Cd Setera
Gdy Seter mnie pocałował myślałam ze nogi się pode mną załamią. Odsunęłam się od niego.
-C....-głos mi się trzasł-Seter... D-dlaczego ?
Seter ?
-C....-głos mi się trzasł-Seter... D-dlaczego ?
Seter ?
Od Damona Cd Maggie
Serio? Cieszyłem się z powodu tej niespodzianki. Jak dziecko. Tylko jedno mi przeszkadzało...
-Maggie - Zaśmiałem się - Wampiry nie jedzą
-Czyli nie podoba ci się niespodzianka? - Spytała z zawodem
-Podoba! Jest naprawdę dobre! - Broniłem się
( Maggie? Nwm co pisać)
-Maggie - Zaśmiałem się - Wampiry nie jedzą
-Czyli nie podoba ci się niespodzianka? - Spytała z zawodem
-Podoba! Jest naprawdę dobre! - Broniłem się
( Maggie? Nwm co pisać)
Od Maggie Cd Damona
- Okej. Ja już wrócę - powiedziałam i oddaliłam się szybko dalej przygotowywać kolację. Damon wrócił po dwóch kwadransach kiedy kolacja była już gotowa.
- Zamknij oczy - powiedziałam wchodząc do holu i starannie zamykając drzwi tak żeby nic nie zauważył.
- Poco ? - spytał.
- Bo ty zrobiłeś mi niespodziankę to w ramach rewanżu ja zrobiłam tobie - odparłam. Damon zamknął oczy. Wprowadziłam go do kuchni nabrałam łyżeczką zupy którą zrobiłam i powiedziałam:
- Otwórz buzię.
Damon zawahał się ale po chwili otworzył usta, a wtedy włożyłam mu łyżkę do buzi. Otworzył oczy.
- I jak ? - spytałam.
( Damon ? )
- Zamknij oczy - powiedziałam wchodząc do holu i starannie zamykając drzwi tak żeby nic nie zauważył.
- Poco ? - spytał.
- Bo ty zrobiłeś mi niespodziankę to w ramach rewanżu ja zrobiłam tobie - odparłam. Damon zamknął oczy. Wprowadziłam go do kuchni nabrałam łyżeczką zupy którą zrobiłam i powiedziałam:
- Otwórz buzię.
Damon zawahał się ale po chwili otworzył usta, a wtedy włożyłam mu łyżkę do buzi. Otworzył oczy.
- I jak ? - spytałam.
( Damon ? )
Od Setera Cd Belli
-Zimno ci? - Spytałem - No wiesz... ja no... wampiry nie... wampiry nie czują zimna...ani ciepła... prawie - Wytłumaczyłem.
-Trochę jednak zimno - Mruknęła. Spojrzałem na nią. Czy to możliwe że ja... się zakochałem?
-Mogę coś zrobić?
-Zależy co... - Zdziwiła się. Szybko zbliżyłem się i ją lekko pocałowałem.
( Bella?)
Od Belli Cd Setera
Zaśmiałam się.
-Chcesz mnie utopić czy jak ?
-Utopić ? Ciebie ? Może?-odpowiedział ze śmiechem. Zawial dość silny wiatr, a ja zadrżalam. Wysunęłam się z jego objęć i stanęłam na przeciwko. Zmierzyłam go wzrokiem. Uśmiechnęłam się uwodzicielsko co zdziwiło mnie samą. Przy Damonie nigdy bym tak nie zrobiła, ale przy Seterze czułam się... Inaczej.
Seter ? Co zrobisz ?
-Chcesz mnie utopić czy jak ?
-Utopić ? Ciebie ? Może?-odpowiedział ze śmiechem. Zawial dość silny wiatr, a ja zadrżalam. Wysunęłam się z jego objęć i stanęłam na przeciwko. Zmierzyłam go wzrokiem. Uśmiechnęłam się uwodzicielsko co zdziwiło mnie samą. Przy Damonie nigdy bym tak nie zrobiła, ale przy Seterze czułam się... Inaczej.
Seter ? Co zrobisz ?
Od Setera Cd Belli
Uśmiechnąłem się
-Jesteś jedyną osobą która tak mówi
-Dlaczego?
-Te blizny są okropne - Spojrzałem na siebie - To... pływamy? - Spytałem i zdjąłem buty oraz skarpetki i wskoczyłem do wody. Odwróciłem się w jej stronę. Zdjęła spodnie i bluzkę. Weszła do wody
-Fajny stanik - Zaśmiałem się. Ochlapała mnie wodą. Kiedy się osłoniłem rękami, skoczyła na mnie i lądując rękami na mojej piersi, zanurzyła mnie. Ona utrzymała się na wodzie, mając głowę na powierzchni, ja za to byłem całkowicie w wodzie. Złapałem ją, obejmując ramionami i pozwoliłem na to że się całkowicie zanurzyliśmy. Miałem farta ponieważ ja w przeciwieństwie do niej nie musiałem oddychać. Po chwili wynurzyłem nas. Nadal ją trzymałem przez co, wyglądaliśmy jakbyśmy się przytulali.
( Bella? )
-Jesteś jedyną osobą która tak mówi
-Dlaczego?
-Te blizny są okropne - Spojrzałem na siebie - To... pływamy? - Spytałem i zdjąłem buty oraz skarpetki i wskoczyłem do wody. Odwróciłem się w jej stronę. Zdjęła spodnie i bluzkę. Weszła do wody
-Fajny stanik - Zaśmiałem się. Ochlapała mnie wodą. Kiedy się osłoniłem rękami, skoczyła na mnie i lądując rękami na mojej piersi, zanurzyła mnie. Ona utrzymała się na wodzie, mając głowę na powierzchni, ja za to byłem całkowicie w wodzie. Złapałem ją, obejmując ramionami i pozwoliłem na to że się całkowicie zanurzyliśmy. Miałem farta ponieważ ja w przeciwieństwie do niej nie musiałem oddychać. Po chwili wynurzyłem nas. Nadal ją trzymałem przez co, wyglądaliśmy jakbyśmy się przytulali.
( Bella? )
Od Belli Cd Setera
Patrzyłam na Setera. Podeszłam do niego i uśmiechnęłam się.
-"666" ? Co to znaczy ?- spytałam.
-Nieważne.... -mruknął.
-Daj spokój-przejechałam palcami po jego plecach-Z tymi bliznami wyglądasz bardzo męsko-Zaśmiałam się.
Seter ?
Od Setera Cd Belli
Zastanowiłem się
-Nie, nie mam żadnych planów
~Nad wodospadem~
-Pływamy? - Spytałem z śmiechem
-Z czego się tak śmiejesz?
-Aaa... Nic - Mruknąłem
-No dobrze - Potaknęła. Zdjąłem koszulkę i zdrętwiałem gdy poczułem jej wzrok na sobie. Na moich plecach był numer ''666''. Do tego moją całą pierś i całe plecy pokrywały blizny po torturach. Cięcia, poparzenia, rany postrzałowe...
( Bella? )
-Nie, nie mam żadnych planów
~Nad wodospadem~
-Pływamy? - Spytałem z śmiechem
-Z czego się tak śmiejesz?
-Aaa... Nic - Mruknąłem
-No dobrze - Potaknęła. Zdjąłem koszulkę i zdrętwiałem gdy poczułem jej wzrok na sobie. Na moich plecach był numer ''666''. Do tego moją całą pierś i całe plecy pokrywały blizny po torturach. Cięcia, poparzenia, rany postrzałowe...
( Bella? )
Od Damona Cd Belli
Zacisnąłem mocnej ręce na kierownicy
-Wiesz co? - Mój głos ociekał jadem - Tylko jedna osoba na świecie mnie zrozumiała. Los chciał by to była wampirzyca. Rose. Rozumiała dlaczego taki jestem i robiła wszystko by mnie wesprzeć, podnieść na duchu. Zabiłem ją. I co? Jestem dupkiem. Ale nikt się nie zapyta dlaczego to zrobiłem. Nikt
-A niby dlaczego to zrobiłeś?
-Cierpiała. Umierała w wielkich męczarniach przez ugryzienie wilkołaka. Ukróciłem jej cierpienia, ale przed tym sprawiłem by była szczęśliwsza niż kiedykolwiek - Mruknąłem - Sprawiłem by śniła że jest nadal człowiekiem, w jej śnie była łąka na której lubiła jeździć konno i pozwoliłem jej być na słońcu. Zero bólu. To było jej marzenie. I co? Jestem dupkiem bez uczuć? Umiem kochać. Umiem wybaczać. Umiem czuć. Ale nie umiem zapomnieć o ludziach którzy mnie zdradzili i zostawili w cierpieniu
( Bella? )
-Wiesz co? - Mój głos ociekał jadem - Tylko jedna osoba na świecie mnie zrozumiała. Los chciał by to była wampirzyca. Rose. Rozumiała dlaczego taki jestem i robiła wszystko by mnie wesprzeć, podnieść na duchu. Zabiłem ją. I co? Jestem dupkiem. Ale nikt się nie zapyta dlaczego to zrobiłem. Nikt
-A niby dlaczego to zrobiłeś?
-Cierpiała. Umierała w wielkich męczarniach przez ugryzienie wilkołaka. Ukróciłem jej cierpienia, ale przed tym sprawiłem by była szczęśliwsza niż kiedykolwiek - Mruknąłem - Sprawiłem by śniła że jest nadal człowiekiem, w jej śnie była łąka na której lubiła jeździć konno i pozwoliłem jej być na słońcu. Zero bólu. To było jej marzenie. I co? Jestem dupkiem bez uczuć? Umiem kochać. Umiem wybaczać. Umiem czuć. Ale nie umiem zapomnieć o ludziach którzy mnie zdradzili i zostawili w cierpieniu
( Bella? )
Od Belli Cd Damona
-Ale to nie upoważnia cię do bycie dupkiem. Niektórzy mieli gorzej...
Damon ? Nwm co pisać !!!
Damon ? Nwm co pisać !!!
Od Belli Cd Setera
Uśmiechnęłam się blado.
-Cóż moje życie też nie było usłane różami-westchnęłam.
-To znaczy ?-spytał.
-Nie ważne-mruknęłam wstając-Idziemy nad wodospad czy masz inne plany ?
Seter ?
-Cóż moje życie też nie było usłane różami-westchnęłam.
-To znaczy ?-spytał.
-Nie ważne-mruknęłam wstając-Idziemy nad wodospad czy masz inne plany ?
Seter ?
Od Setera Cd Belli
Uśmiechnąłem się do niej. Polubiłem ją.
-Nie przejmuj się. Jestem wampirem co nie? Każdy ma jakąś historię. Wampiry mają najbardziej brutalne i krwawe
Bella? Ja też nie wiem co pisać
-Nie przejmuj się. Jestem wampirem co nie? Każdy ma jakąś historię. Wampiry mają najbardziej brutalne i krwawe
Bella? Ja też nie wiem co pisać
Od Damona C.d Belli
Cały czas myślałem o... przeszłości. Ile razy byłem naprawdę Zakochany? ''Raz'' pomyślałem tu o Katherine, ale zaraz moje myśli powędrowały do nieszczęsnej Rose. Potem do Anny. Stanowczo zaprzeczyłem sobie. Anna? Nie. Rose? Nie... chyba... nie wiem co do niej czułem.
Przeszłość.... Nienawidziłem jej. Nagle parsknęła śmiechem
-Z czego się śmiejesz? - Spytałem wysilając się na neutralny ton
-Nie ważne... Seter mi coś ważnego mówił...
-Seter? - Zdziwiłem się i zesztywniałem. Dlaczego? Czy on przypadkiem nie umie grzebać w wspomnieniach?!
-Mówił że kiedyś byłeś inny... - Zaczęła niepewnie
-To prawda - Przyznałem. Pomyślałem o tamtych czasach
-Co sprawiło że stałeś się takim...dupkiem?
-Nie chcę o tym mówić - Uciąłem zły
-Chcę cię zrozumieć. Dlaczego nie możesz powiedzieć?
-No dobrze - Poddałem się - Gdy wróciłem z wojska, pokłóciłem się z ojcem. Mocno. Wtedy do pokoju wszedł Stefan. Oczywiście uściskaliśmy się. Pokazałem bratu piłkę od futbolu i zaczęliśmy grać. Wybiegliśmy z domu. Wtedy poznałem Katherine. Jeden punkt dla mnie, zero dla Stefana ponieważ był zaręczony. A właściwie to zmuszony do małżeństwa przez ojca. On nie umiał tak jak ja powiedzieć że nie i koniec rozmowy. Spędzałem całe popołudnia z Katherine. Poszedłem z nią również jako para na zaręczyny Stefana. Katherine na chwilę znikła. Wtedy w lesie zamordowano narzeczoną Stefana. Mój braciszek leżał w pokoju, w szoku ponieważ to on ją znalazł. Ja w tym czasie oprowadzałem Katherine po ogrodach. Ale dojdźmy do tych... straszniejszych przeżyć. Dowiedziałem się że ona jest wampirzycą. Zaakceptowałem to. Prosiłem żeby mnie przemieniła. Zawsze odpowiadała że może później. Ojciec napoił Stefana werbeną. Katherine napiła się jego krwi... i została zdemaskowana. Mój ojciec był Łowcą Wampirów. Nagle zebrała się cała obława. Wszystkie ''demony'' były brutalnie mordowane, lub po prostu skuwane, wrzucane do wozu i spalane. Taki los miał spotkać Katherine. Razem z Stefanem próbowaliśmy ją uratować lecz zostaliśmy zastrzeleni. Prosto w serce. Kto strzelił? Jasne że nasz ojczulek. Gdy obudziłem się w chatce służącej Katherine wiedziałem co mnie czeka. Nie pojmowałem tego. Nie chciałem żyć. Dlatego nie piłem krwi. Nie kończyłem przemiany. Stefan za to tak. Zaczął mnie namawiać aż w końcu zrobił to siłą. Wybaczyłem mu dopiero trzy tygodnie później. Dlaczego mu w ogóle wybaczyłem? Zabił ojca. Byliśmy na jego pogrzebie. Kipiałem gniewem. Ale byłem wygłodzony i słaby. Nagle zdemaskowali nas jakimś wykrywaczem wampirów. Zaczęli krzyczeć ''Demony! Demon!'' a ja się zaśmiałem że chyba mówią o nas. Zaczęliśmy uciekać. Prawie nie przeżyłem tej pogoni. Wskoczyliśmy do pociągu do nowego orleanu. Nie wiedziałem że dopiero tam spotka mnie piekło. Nadal byłem sobą. Odmawiałem picia krwi i zabijania. Mój braciszek się wściekł i w nowym orleanie się pobiliśmy. Ledwie stałem na nogach, ale wściekłość pozwoliła mi wampirzym tempem stamtąd odejść mówiąc bratu że się go wyrzekam. Zostałem złapany przez Łowców wampirów. Plus właścicieli cyrku. Trzymali mnie w klatce jak zwierze - Mówiąc to zacisnąłem mocniej ręce na kierownicy - Dźgali mnie kołkami, sznury nasączyli werbeną. Po tygodniu tych tortur, wystawili mnie jako atrakcję cyrku w walce z pumą. Miałem swoją dumę więc się porządnie wkurzyłem że stawiają na pumę. Jeszcze złość przez tortury. I jeszcze bardziej kiedy zobaczyłem mojego brata gapiącego się na walkę. Choć byłem bardzo słaby, boże nawet człowiek by mnie pokonał, zabiłem pumę, i wypiłem jej krew. Potem kolejne walki.... I nagle do klatki dołączył do mnie brat. Cały czas żartowałem sobie i nie zszedł mi wredny uśmieszek z ust gdy jeden z ludzi pilnujących klatki wbił mi kołek w brzuch. Pamiętam ich rozmowy... '' Postaw na tego szatyna. Może i jest słabszy i w gorszym stanie, ale ma w sobie duże pokłady nienawiści. Wygra''. Taa pewna dziewczyna nas uwolniła... Już wiesz dlaczego taki jestem. Nikomu nie można ufać. Nie mogę być słaby. Wiesz jaka była pierwsza rzecz po wydostaniu się? Ogołociłem cały zapas krwi, który miał Stefan i jego przyjaciele. Druga rzecz to sprawiłem by jego nowa ukochana umierała w cierpieniach. Tak jestem dupkiem, ale nie bez przyczyny. Ojciec mnie zabił plus Katherine. Mój brat był zwykłym zdrajcą
( Bella? )
Przeszłość.... Nienawidziłem jej. Nagle parsknęła śmiechem
-Z czego się śmiejesz? - Spytałem wysilając się na neutralny ton
-Nie ważne... Seter mi coś ważnego mówił...
-Seter? - Zdziwiłem się i zesztywniałem. Dlaczego? Czy on przypadkiem nie umie grzebać w wspomnieniach?!
-Mówił że kiedyś byłeś inny... - Zaczęła niepewnie
-To prawda - Przyznałem. Pomyślałem o tamtych czasach
-Co sprawiło że stałeś się takim...dupkiem?
-Nie chcę o tym mówić - Uciąłem zły
-Chcę cię zrozumieć. Dlaczego nie możesz powiedzieć?
-No dobrze - Poddałem się - Gdy wróciłem z wojska, pokłóciłem się z ojcem. Mocno. Wtedy do pokoju wszedł Stefan. Oczywiście uściskaliśmy się. Pokazałem bratu piłkę od futbolu i zaczęliśmy grać. Wybiegliśmy z domu. Wtedy poznałem Katherine. Jeden punkt dla mnie, zero dla Stefana ponieważ był zaręczony. A właściwie to zmuszony do małżeństwa przez ojca. On nie umiał tak jak ja powiedzieć że nie i koniec rozmowy. Spędzałem całe popołudnia z Katherine. Poszedłem z nią również jako para na zaręczyny Stefana. Katherine na chwilę znikła. Wtedy w lesie zamordowano narzeczoną Stefana. Mój braciszek leżał w pokoju, w szoku ponieważ to on ją znalazł. Ja w tym czasie oprowadzałem Katherine po ogrodach. Ale dojdźmy do tych... straszniejszych przeżyć. Dowiedziałem się że ona jest wampirzycą. Zaakceptowałem to. Prosiłem żeby mnie przemieniła. Zawsze odpowiadała że może później. Ojciec napoił Stefana werbeną. Katherine napiła się jego krwi... i została zdemaskowana. Mój ojciec był Łowcą Wampirów. Nagle zebrała się cała obława. Wszystkie ''demony'' były brutalnie mordowane, lub po prostu skuwane, wrzucane do wozu i spalane. Taki los miał spotkać Katherine. Razem z Stefanem próbowaliśmy ją uratować lecz zostaliśmy zastrzeleni. Prosto w serce. Kto strzelił? Jasne że nasz ojczulek. Gdy obudziłem się w chatce służącej Katherine wiedziałem co mnie czeka. Nie pojmowałem tego. Nie chciałem żyć. Dlatego nie piłem krwi. Nie kończyłem przemiany. Stefan za to tak. Zaczął mnie namawiać aż w końcu zrobił to siłą. Wybaczyłem mu dopiero trzy tygodnie później. Dlaczego mu w ogóle wybaczyłem? Zabił ojca. Byliśmy na jego pogrzebie. Kipiałem gniewem. Ale byłem wygłodzony i słaby. Nagle zdemaskowali nas jakimś wykrywaczem wampirów. Zaczęli krzyczeć ''Demony! Demon!'' a ja się zaśmiałem że chyba mówią o nas. Zaczęliśmy uciekać. Prawie nie przeżyłem tej pogoni. Wskoczyliśmy do pociągu do nowego orleanu. Nie wiedziałem że dopiero tam spotka mnie piekło. Nadal byłem sobą. Odmawiałem picia krwi i zabijania. Mój braciszek się wściekł i w nowym orleanie się pobiliśmy. Ledwie stałem na nogach, ale wściekłość pozwoliła mi wampirzym tempem stamtąd odejść mówiąc bratu że się go wyrzekam. Zostałem złapany przez Łowców wampirów. Plus właścicieli cyrku. Trzymali mnie w klatce jak zwierze - Mówiąc to zacisnąłem mocniej ręce na kierownicy - Dźgali mnie kołkami, sznury nasączyli werbeną. Po tygodniu tych tortur, wystawili mnie jako atrakcję cyrku w walce z pumą. Miałem swoją dumę więc się porządnie wkurzyłem że stawiają na pumę. Jeszcze złość przez tortury. I jeszcze bardziej kiedy zobaczyłem mojego brata gapiącego się na walkę. Choć byłem bardzo słaby, boże nawet człowiek by mnie pokonał, zabiłem pumę, i wypiłem jej krew. Potem kolejne walki.... I nagle do klatki dołączył do mnie brat. Cały czas żartowałem sobie i nie zszedł mi wredny uśmieszek z ust gdy jeden z ludzi pilnujących klatki wbił mi kołek w brzuch. Pamiętam ich rozmowy... '' Postaw na tego szatyna. Może i jest słabszy i w gorszym stanie, ale ma w sobie duże pokłady nienawiści. Wygra''. Taa pewna dziewczyna nas uwolniła... Już wiesz dlaczego taki jestem. Nikomu nie można ufać. Nie mogę być słaby. Wiesz jaka była pierwsza rzecz po wydostaniu się? Ogołociłem cały zapas krwi, który miał Stefan i jego przyjaciele. Druga rzecz to sprawiłem by jego nowa ukochana umierała w cierpieniach. Tak jestem dupkiem, ale nie bez przyczyny. Ojciec mnie zabił plus Katherine. Mój brat był zwykłym zdrajcą
( Bella? )
Od Belli c.d. Damona
Zaśmiałam się.
-Jaaaaasne... -mruknelam i wsiadlam do auta. Naruszony Damon zrobił to samo. Gdy ruszyliśmy w mojej głowie pojawiło się mnóstwo myśli. Większość dotyczyła Damona, a reszta Setera. Popatrzyłam na Damona. Wyraźnie o kimś myślał, ale wolałam nie wiedzieć o czym lub o kim. Spojrzałam znów przed siebie. Pamięcią cofnęłam się do momentu gdy pozwalam Damona i Maggi. Wszystko byłoby normalnie, gdybym nie zwróciła uwagi na jej wzrok. Ten wzrok, przy którym oczy świeciły. Parsknęłam śmiechem. Damon spojrzał na mnie, również na niego spojrzałam.
Damon ? Nwm co pisać
-Jaaaaasne... -mruknelam i wsiadlam do auta. Naruszony Damon zrobił to samo. Gdy ruszyliśmy w mojej głowie pojawiło się mnóstwo myśli. Większość dotyczyła Damona, a reszta Setera. Popatrzyłam na Damona. Wyraźnie o kimś myślał, ale wolałam nie wiedzieć o czym lub o kim. Spojrzałam znów przed siebie. Pamięcią cofnęłam się do momentu gdy pozwalam Damona i Maggi. Wszystko byłoby normalnie, gdybym nie zwróciła uwagi na jej wzrok. Ten wzrok, przy którym oczy świeciły. Parsknęłam śmiechem. Damon spojrzał na mnie, również na niego spojrzałam.
Damon ? Nwm co pisać
wtorek, 11 czerwca 2013
Od Damona Cd Maggie
Rozejrzałem się po pensjonacie. 60 sypialni. Trochę dużo co nie? Za pensjonatem była stajnia, a jakiś kilometr od niego znajduje się cmentarz, dwa kilometry stąd jest miasto. Chciałem wybrać się na cmentarz. Zeszedłem
-Nie masz nic przeciwko że zostawię cię na chwilę samom? - Spytałem
-A mogłabym pójść z tobą?
-Jak chcesz. Ostrzegam tam nie jest zbyt... Przyjemnie - Ostrzegłem. Pokiwała głową. Poszliśmy na cmentarz
-Po co tutaj przyszliśmy? - Zdziwiła się
-Chciałem ci coś pokazać. Mam nadzieje że masz kwiaty - Zaśmiałem się i podeszliśmy do czterech grobów. Stanąłem przed jednym
-Kto tu leży?
-Przetrzyj tabliczkę - Mruknąłem. Podeszła bliżej i rękawem zaczęła przecierać tabliczkę. ''Syn, brat, przyjaciel. Wojownik który się nigdy nie poddaje. Takim go zapamiętamy'' głosił napis. Przetarła trochę wyżej i wyłonił się napis drukowanymi literami ''DAMON SALVATORE''. Maggie odskoczyła. Oparłem się o rzeźbę aniołka nad jakimś grobem
-Pochowali pustą trumnę - Uśmiechnąłem się
-Dlaczego tutaj mnie przyprowadziłeś?
-Sama chciałaś iść. Ja chciałem po prostu pójść na cmentarz i jako bezduszny dupek kogoś zabić co odwiedzi swoją rodzinę. Każdy wampir ma jakieś miejsce w którym najlepiej mu się poluje. Mi najlepiej w lesie lub na cmentarzu
( Maggie? )
-Nie masz nic przeciwko że zostawię cię na chwilę samom? - Spytałem
-A mogłabym pójść z tobą?
-Jak chcesz. Ostrzegam tam nie jest zbyt... Przyjemnie - Ostrzegłem. Pokiwała głową. Poszliśmy na cmentarz
-Po co tutaj przyszliśmy? - Zdziwiła się
-Chciałem ci coś pokazać. Mam nadzieje że masz kwiaty - Zaśmiałem się i podeszliśmy do czterech grobów. Stanąłem przed jednym
-Kto tu leży?
-Przetrzyj tabliczkę - Mruknąłem. Podeszła bliżej i rękawem zaczęła przecierać tabliczkę. ''Syn, brat, przyjaciel. Wojownik który się nigdy nie poddaje. Takim go zapamiętamy'' głosił napis. Przetarła trochę wyżej i wyłonił się napis drukowanymi literami ''DAMON SALVATORE''. Maggie odskoczyła. Oparłem się o rzeźbę aniołka nad jakimś grobem
-Pochowali pustą trumnę - Uśmiechnąłem się
-Dlaczego tutaj mnie przyprowadziłeś?
-Sama chciałaś iść. Ja chciałem po prostu pójść na cmentarz i jako bezduszny dupek kogoś zabić co odwiedzi swoją rodzinę. Każdy wampir ma jakieś miejsce w którym najlepiej mu się poluje. Mi najlepiej w lesie lub na cmentarzu
( Maggie? )
Od Maggie Cd Damona
- Tu też jest fajnie - powiedziałam z podziwem.
- Chodź to zobaczysz co jest w środku - powiedział. Weszliśmy do domu. Była tam kuchnia połączona z jadalnią, salon, trzy sypialnie, dwie łazienki, pracownia, składzik z bronią i siłownia.
- Ekstra - powiedziałam po oglądnięciu całego pensjonatu - Gdzie w którym z pokoi będę spała ?
Damon pokazał mi mój pokój.
- Dzięki.
- Jakbyś czegoś potrzebowała będę w pracowni - powiedział i poszedł na strych gdzie się znajdowała. Otworzyłam szafę i znalazłam w niej ubrania idealnie dopasowane do mojego wzrostu i gustu.
- Jak to możliwe ? - spytałam sama siebie. Wzruszyłam ramionami i cicho zeszłam po schodach na dół do kuchni. Było już dość późno więc zaczęłam robić kolację. Cicho tak żeby Damon nie zauważył. Muszę mu się w końcu odwdzięczyć.
( Damon ? )
- Chodź to zobaczysz co jest w środku - powiedział. Weszliśmy do domu. Była tam kuchnia połączona z jadalnią, salon, trzy sypialnie, dwie łazienki, pracownia, składzik z bronią i siłownia.
- Ekstra - powiedziałam po oglądnięciu całego pensjonatu - Gdzie w którym z pokoi będę spała ?
Damon pokazał mi mój pokój.
- Dzięki.
- Jakbyś czegoś potrzebowała będę w pracowni - powiedział i poszedł na strych gdzie się znajdowała. Otworzyłam szafę i znalazłam w niej ubrania idealnie dopasowane do mojego wzrostu i gustu.
- Jak to możliwe ? - spytałam sama siebie. Wzruszyłam ramionami i cicho zeszłam po schodach na dół do kuchni. Było już dość późno więc zaczęłam robić kolację. Cicho tak żeby Damon nie zauważył. Muszę mu się w końcu odwdzięczyć.
( Damon ? )
Od Damona Cd Maggie
Uśmiechnąłem się.
-Jasne że nic nie mam przeciwko!
-Na pewno? - Spytała podejrzliwie
-Choć bym wolał cię zabrać w inne miejsce. A dokładnie do pensjonatu Salvatorów
-Serio? - Ucieszyła się
-Mam pomysł. Dziś pójdziemy do pensjonatu a jutro do domku
-No... niech ci będzie
~Pod pensjonatem~
-Jasne że nic nie mam przeciwko!
-Na pewno? - Spytała podejrzliwie
-Choć bym wolał cię zabrać w inne miejsce. A dokładnie do pensjonatu Salvatorów
-Serio? - Ucieszyła się
-Mam pomysł. Dziś pójdziemy do pensjonatu a jutro do domku
-No... niech ci będzie
~Pod pensjonatem~
-Okna Made in Hogwart - Zaśmiałem się.
-To..twój...dom?
-Mniej więcej. Miał przejść na mojego brata, ponieważ byłem zbyt ''nieokiełznany i nieprzewidywalny by dać się zaciągnąć'' - Odpowiedziałem udając ciężki, z mocnym włoskim akcentem głos ojca. Maggie wybuchła śmiechem.
( Maggie? )
Od Maggie Cd Damona
- Jest... Bosko - powiedziałam.
- E... Zwykły domek na drzewie - powiedział.
- Jeszcze nigdy nie byłam w domku na drzewie - powiedziałam.
- Serio ?! - zdziwił się.
- No tak.
Popatrzyłam jeszcze raz na domek po czym stwierdziłam stanowczo:
- Chcę tu spać.
A po chwili dodałam:
- Oczywiście jeśli ty nie masz nic przeciwko.
( Damon ? )
- E... Zwykły domek na drzewie - powiedział.
- Jeszcze nigdy nie byłam w domku na drzewie - powiedziałam.
- Serio ?! - zdziwił się.
- No tak.
Popatrzyłam jeszcze raz na domek po czym stwierdziłam stanowczo:
- Chcę tu spać.
A po chwili dodałam:
- Oczywiście jeśli ty nie masz nic przeciwko.
( Damon ? )
Od Damona Cd Maggie
Przewróciłem oczami i wziąłem ją na ręce już drugi raz w tym dniu.Wskoczyłem na drzewo i ją postawiłem.
-Zaleta bycia wampirem - Mruknąłem. Wziąłem chustę - Mogę?
-Jasne - Odwróciła się. Zawiązałem jej na oczach. Zacząłem prowadzić ją. Po chwili po gałęziach doprowadziłem ją do... prowizorycznego domku na drzewie. W środku były koce, więc raczej twardo nie było.
-Podoba ci się? - Spytałem z nadzieją - Z Stefanem kiedy miałem 16 lat a on 11 wybudowaliśmy go. Kiedy spałaś go odnowiłem ponieważ praktyczne się walił
( Maggie? )
-Zaleta bycia wampirem - Mruknąłem. Wziąłem chustę - Mogę?
-Jasne - Odwróciła się. Zawiązałem jej na oczach. Zacząłem prowadzić ją. Po chwili po gałęziach doprowadziłem ją do... prowizorycznego domku na drzewie. W środku były koce, więc raczej twardo nie było.
-Podoba ci się? - Spytałem z nadzieją - Z Stefanem kiedy miałem 16 lat a on 11 wybudowaliśmy go. Kiedy spałaś go odnowiłem ponieważ praktyczne się walił
( Maggie? )
Od Maggie Cd Damona
Położyliśmy się na trawie, żeby nasze ubrania wyschły. Było mi tak przyjemnie, że zasnęłam. Kiedy się obudziłam Damona nigdzie nie było. Gdzie on polazł ? Zostawił mnie ?! Nagle usłyszałam trzask gałęzi i z najbliższego drzewa zeskoczył Damon już w koszuli.
- No wiesz co ? Bałam się, że mnie zostawiłeś - powiedziałam z wyrzutem.
- Jak nie będziesz się ładniej zachowywać to ci nie pokarzę co dla ciebie zrobiłem kiedy spałaś - powiedział.
- Dobra. Przepraszam. Co jest tą niespodzianką ? - spytałam.
- Właź na drzewo - powiedział.
- Tylko, że ja... - zawahałam się - Nie umiem - wypaliłam.
( Damon ? )
- No wiesz co ? Bałam się, że mnie zostawiłeś - powiedziałam z wyrzutem.
- Jak nie będziesz się ładniej zachowywać to ci nie pokarzę co dla ciebie zrobiłem kiedy spałaś - powiedział.
- Dobra. Przepraszam. Co jest tą niespodzianką ? - spytałam.
- Właź na drzewo - powiedział.
- Tylko, że ja... - zawahałam się - Nie umiem - wypaliłam.
( Damon ? )
Od Damona Cd Maggie
Wróciliśmy do domu wspólnego a potem poszliśmy jeszcze pozwiedzać
~Nad Wodospadem~
Byliśmy już nad wodospadem.
-Maggie? - Zapytałem
-Hmm... Słucham? - Spytała. Wampirzą prędkością wrzuciłem ją do wody. Zjechała z wodospadu
-DAMON!!!! - Zdenerwowała się. Tą samą prędkością zeszedłem do niej.
-Słucham? - Zaśmiałem się, będąc koło niej. Ja byłem tylko mokry do pasa, a za to ona była cała. Ochlapała mnie. Chwilę się chlapaliśmy
-Wyciągnij mnie - Mruknęła. Wziąłem ją na ręce czego się nie spodziewała i po chwili byliśmy na górze. Zdjąłem bluzkę i powiesiłem na gałęzi
-Co robisz? - Spytała. Poczułem jej wzrok na sobie
-Nigdy nie widziałaś faceta bez koszulki? - Zaśmiałem się
( Maggie? )
Od Damona Cd Arrow'a
Przewróciłem oczami i bez większego zastanowienia korzystając że było ciemno i wszyscy byli upici wkręciłem się na imprezę. Caroline i Arrow zrobili to samo. Dziwne że jeszcze nikt nas nie zauważył. Zaczęliśmy tańczyć koło nich. Zobaczyłem koło Caroline, złapałem ją za rękę i przyciągnąłem do siebie tak że wyglądaliśmy jakbyśmy tańczyli wolnego
-Damon! - Zdenerwowała się i próbowała odsunąć
-Tam jest ich szef. Gdy na niego skoczę, Seter wyjdzie z ukrycia, ty i Arrow zaatakujecie wszystkich w koło - Mruknąłem. Puściłem ją a ona przekazała informacje reszcie. Zaatakowałem ich szefa
~Pięć Minut Później~
Głównie to ja zabijałem. Byłem najszybszy. Wszyscy nasi przeciwnicy byli martwi
-Nic się nikomu nie stało? - Spytałem. Były kłęby dymu i nie widziałem nikogo
-Mi nic! - Zawołał Seter
-Mi też! - Odezwała się Caroline. Po jej głosie można wywnioskować że jednak coś się stało
( Arrow? Co u ciebie i Caro? )
-Damon! - Zdenerwowała się i próbowała odsunąć
-Tam jest ich szef. Gdy na niego skoczę, Seter wyjdzie z ukrycia, ty i Arrow zaatakujecie wszystkich w koło - Mruknąłem. Puściłem ją a ona przekazała informacje reszcie. Zaatakowałem ich szefa
~Pięć Minut Później~
Głównie to ja zabijałem. Byłem najszybszy. Wszyscy nasi przeciwnicy byli martwi
-Nic się nikomu nie stało? - Spytałem. Były kłęby dymu i nie widziałem nikogo
-Mi nic! - Zawołał Seter
-Mi też! - Odezwała się Caroline. Po jej głosie można wywnioskować że jednak coś się stało
( Arrow? Co u ciebie i Caro? )
Od Maggie Cd Damona
Damon podniósł się i popatrzył na mnie. Przytuliłam go i pocałowałam po czym odsunęłam się lekko.
- Bez względu na to co czuje do ciebie Bella. Kocham cię, bardzo, bardzo - powiedziałam. Damon nic nie powiedział tylko przytulił mnie mocniej. Czułam się przy nim tak dobrze... Jakby nic złego w moim życiu się nie zdarzyło, jakbym nigdy nie popełniła błędu.
( Damon ? )
- Bez względu na to co czuje do ciebie Bella. Kocham cię, bardzo, bardzo - powiedziałam. Damon nic nie powiedział tylko przytulił mnie mocniej. Czułam się przy nim tak dobrze... Jakby nic złego w moim życiu się nie zdarzyło, jakbym nigdy nie popełniła błędu.
( Damon ? )
Od Arrow'a c.d Caroline
-Mają przewagę liczebną- stwierdził Seter.
-Tylko o pięć osób- odparł Damon.- Walczyłem sam z dwa razy większą grupą- ciągnął dumnym tonem.
-Chyba tam tak normalnie nie wkroczymy, co?- spytałem, lecz Damon postanowił inaczej odnieść się do mojego pytania, a raczej stwierdzenia.
<Damon?>
-Tylko o pięć osób- odparł Damon.- Walczyłem sam z dwa razy większą grupą- ciągnął dumnym tonem.
-Chyba tam tak normalnie nie wkroczymy, co?- spytałem, lecz Damon postanowił inaczej odnieść się do mojego pytania, a raczej stwierdzenia.
<Damon?>
Od Damona c.d Maggie
Zastanowiłem się chwilę. Musimy gadać akurat o Belli?
-Nie wiem. Z jednej strony pragnę powiedzieć ''Tak, kocham ją'' i wierzyć że to prawda, ale z drugiej, jestem wściekły na nią i chce o niej zapomnieć jak o Katherine. Co czuje do Belli? Nie wiem. Wiem że cierpię - Wyznałem. Maggie sprawia że otwieram się. Jak nigdy wcześniej. Mam ochotę powiedzieć jej o cyrku, o Rose, o wszystkich moich cierpieniach, o strachu przed tym że zranię kogoś na kim mi zależy....
( Maggie?)
-Nie wiem. Z jednej strony pragnę powiedzieć ''Tak, kocham ją'' i wierzyć że to prawda, ale z drugiej, jestem wściekły na nią i chce o niej zapomnieć jak o Katherine. Co czuje do Belli? Nie wiem. Wiem że cierpię - Wyznałem. Maggie sprawia że otwieram się. Jak nigdy wcześniej. Mam ochotę powiedzieć jej o cyrku, o Rose, o wszystkich moich cierpieniach, o strachu przed tym że zranię kogoś na kim mi zależy....
( Maggie?)
Od Maggie Cd Damona
Też się położyłam patrząc ciągle na Damona.
- Czyli Bella nie jest twoją dziewczyną ? Nie kochasz jej ? - spytałam. Jednak on nie odpowiedział.
- Tak czy nie ? - nie ustępowałam.
- Sam nie wiem - odparł.
- To nie taka odpowiedź jakiej się spodziewałam. Proszę Damon ja muszę wiedzieć co czujesz do Belli.
( Damon ? )
- Czyli Bella nie jest twoją dziewczyną ? Nie kochasz jej ? - spytałam. Jednak on nie odpowiedział.
- Tak czy nie ? - nie ustępowałam.
- Sam nie wiem - odparł.
- To nie taka odpowiedź jakiej się spodziewałam. Proszę Damon ja muszę wiedzieć co czujesz do Belli.
( Damon ? )
Od Damona Cd Belli
Nadal byłem wściekły. Czy ona uważa że jestem taki głupi by nie zauważyć że robi ze mnie marionetkę w jej rękach? Śni. Wiem że czyta w moich myślach i to mnie trochę podbudowało.
-Czyli jedziemy do domu? - Spytałem oschle. Pokiwała głową - Może jednak najpierw czegoś się napijemy w klubie? - Zaproponowałem. Musiałem się czegoś napić. Dlaczego? Nie wytrzymam w ciasnej przestrzeni z bankiem krwi
~W Klubie~
Weszliśmy do klubu. Od razu podeszła do nas moja stara znajoma, jeśli można ją tak nazwać
-Kogo ja tu widzę! To Damon Salvatore w własnej osobie! - Przywitała mnie
-Bello to jest moja znajoma Sara, Saro to jest Bella - Przedstawiłem je sobie - A teraz drogie panie, wybaczcie ale muszę się czegoś napić - Mruknąłem. Rozejrzałem się po klubie, i prawie natychmiast mój wzrok padł na samotną blondynkę. Kilka sztuczek i wyciągnąłem ją z klubu i zabiłem wypijając całą krew. Taki los spotkał również kilka innych pięknych dziewczyn.
~Powrót do domu~
Szliśmy przez las w milczeniu. Nie miałem ochoty z nią rozmawiać. Szczególnie teraz gdy nie za bardzo nad sobą panowałem. Podeszliśmy do samochodu
-Jeśli zarysujesz tapicerkę to rozerwę ci gardło - Warknąłem
(Bella?)
-Czyli jedziemy do domu? - Spytałem oschle. Pokiwała głową - Może jednak najpierw czegoś się napijemy w klubie? - Zaproponowałem. Musiałem się czegoś napić. Dlaczego? Nie wytrzymam w ciasnej przestrzeni z bankiem krwi
~W Klubie~
Weszliśmy do klubu. Od razu podeszła do nas moja stara znajoma, jeśli można ją tak nazwać
-Kogo ja tu widzę! To Damon Salvatore w własnej osobie! - Przywitała mnie
-Bello to jest moja znajoma Sara, Saro to jest Bella - Przedstawiłem je sobie - A teraz drogie panie, wybaczcie ale muszę się czegoś napić - Mruknąłem. Rozejrzałem się po klubie, i prawie natychmiast mój wzrok padł na samotną blondynkę. Kilka sztuczek i wyciągnąłem ją z klubu i zabiłem wypijając całą krew. Taki los spotkał również kilka innych pięknych dziewczyn.
~Powrót do domu~
Szliśmy przez las w milczeniu. Nie miałem ochoty z nią rozmawiać. Szczególnie teraz gdy nie za bardzo nad sobą panowałem. Podeszliśmy do samochodu
-Jeśli zarysujesz tapicerkę to rozerwę ci gardło - Warknąłem
(Bella?)
Od Belli c.d Damona
Patrzyłam na niego uśmiechnięta.
-Może ? A nawet jeśli to nie świadomie. Ale wiesz co ?-podeszłam do niego- Pomogłeś mi, a ja jestem ci za to wdzięczna. Więc jakbyś kiedyś potrzebował pomocy, co jak sądzę nigdy się nie zdarzy, wołaj. Tylko nie gwiżdż bo rozszarpie ci gardło.
Damon wyglądał na zdziwionego chyba oczekiwał innej odpowiedzi.
Damon ?
-Może ? A nawet jeśli to nie świadomie. Ale wiesz co ?-podeszłam do niego- Pomogłeś mi, a ja jestem ci za to wdzięczna. Więc jakbyś kiedyś potrzebował pomocy, co jak sądzę nigdy się nie zdarzy, wołaj. Tylko nie gwiżdż bo rozszarpie ci gardło.
Damon wyglądał na zdziwionego chyba oczekiwał innej odpowiedzi.
Damon ?
Od Damona c.d Maggie
Spojrzałem na nią. Jak to możliwe że przy niej czuję się znów człowiekiem?
-Bella bawi się mną jak zabawką - Wyznałem i znów wróciłem do dawnej pozycji czyli leżąc na plecach i gapiąc się w niebo
-Przesadzasz - Mruknęła
-Bawi się mną. Nie przesadzam Maggie.
( Maggie? )
-Bella bawi się mną jak zabawką - Wyznałem i znów wróciłem do dawnej pozycji czyli leżąc na plecach i gapiąc się w niebo
-Przesadzasz - Mruknęła
-Bawi się mną. Nie przesadzam Maggie.
( Maggie? )
Od Maggie Cd Damona
Odsunęłam się od Damona.
- Co ty robisz ? - spytałam - Co na to powie Bella ?
- Ale przecież jesteś zakochana.
- Tak. Kocham cię ale nie chcę, żebyś przeze mnie miał kłopoty z Bellą. Zastanów się.
( Damon ? Sorry, że takie krótkie ale nie wiem jak Damon zareaguje )
- Co ty robisz ? - spytałam - Co na to powie Bella ?
- Ale przecież jesteś zakochana.
- Tak. Kocham cię ale nie chcę, żebyś przeze mnie miał kłopoty z Bellą. Zastanów się.
( Damon ? Sorry, że takie krótkie ale nie wiem jak Damon zareaguje )
poniedziałek, 10 czerwca 2013
Od Damona c.d Maggie
Patrzyłem na nią. Czy ona powiedziała że mnie... kocha? Mnie? Cholernego krwiopijcę? Nie rozumiem jej. Podałem się impulsowi i niewiele myśląc (jeśli w ogóle) przyciągnąłem ją do siebie i namiętnie pocałowałem. Oddała pocałunek. Niezły jestem. Całuję się z Bellą. Później z Maggie, dając jej nadzieję. ''Idiota'' powiedziała moja ludzka strona, ''Nie idiota, tylko wampirzy dupek'' zacząłem się kłócić sam ze sobą.
( Maggie? )
( Maggie? )
Od Maggie c.d Damona
- No i co z tego ? - spytałam - Wiem, że ani ty, ani ja nic sobie nie zrobimy.
- Nie był bym taki pewien - zamyślił się.
- Ja na pewno - przyznałam. Patrzyłam na Damona i coraz trudniej było mi nie dopuszczać myśli, że się zakochałam. Jednak coś w środku ciągle przepełnionym goryczą głosem mówiło: Ale on ma dziewczynę ! Bella... I co ja mam zrobić ?! Ulży mi jak mu powiem co czuję ? Zatrzymać w sobie tego nie mogę...
- Damon - powiedziałam - Wiem, że na nic ci ta wiedza ale muszę to powiedzieć. Kocham cię - wypowiedziałam to szybko po czym prędko odwróciłam wzrok.
( Damon ? )
- Nie był bym taki pewien - zamyślił się.
- Ja na pewno - przyznałam. Patrzyłam na Damona i coraz trudniej było mi nie dopuszczać myśli, że się zakochałam. Jednak coś w środku ciągle przepełnionym goryczą głosem mówiło: Ale on ma dziewczynę ! Bella... I co ja mam zrobić ?! Ulży mi jak mu powiem co czuję ? Zatrzymać w sobie tego nie mogę...
- Damon - powiedziałam - Wiem, że na nic ci ta wiedza ale muszę to powiedzieć. Kocham cię - wypowiedziałam to szybko po czym prędko odwróciłam wzrok.
( Damon ? )
Od Damona c.d Maggie
Uśmiechnąłem się
-Kiedyś z ojcem polowaliśmy konno
-Polowałeś?
-Tak. Miałem gniadego ogiera o imieniu John - Zawołałem żeby mnie usłyszała. Przyśpieszyliśmy, aż w końcu wpadliśmy na łąkę. Konie były już zmęczone więc zwolniliśmy. Zeskoczyłem z klaczy i przywiązałem ją do konara który leżał na łące. Położyłem się na trawie, a Maggie zrobiła to samo
-Ironia - Mruknąłem
-Co? - Zdziwiła się. Podparła się na ręce patrząc na mnie
-Ironia. Moje życie to jedna wielka ironia. Damon Salvatore, wampir, syn Giussepe Salvatore, Łowcy wampirów, przyjaźni się z Maggie Gaiman, wilkołaczycą - Odpowiedziałem z śmiechem
( Maggie? )
-Kiedyś z ojcem polowaliśmy konno
-Polowałeś?
-Tak. Miałem gniadego ogiera o imieniu John - Zawołałem żeby mnie usłyszała. Przyśpieszyliśmy, aż w końcu wpadliśmy na łąkę. Konie były już zmęczone więc zwolniliśmy. Zeskoczyłem z klaczy i przywiązałem ją do konara który leżał na łące. Położyłem się na trawie, a Maggie zrobiła to samo
-Ironia - Mruknąłem
-Co? - Zdziwiła się. Podparła się na ręce patrząc na mnie
-Ironia. Moje życie to jedna wielka ironia. Damon Salvatore, wampir, syn Giussepe Salvatore, Łowcy wampirów, przyjaźni się z Maggie Gaiman, wilkołaczycą - Odpowiedziałem z śmiechem
( Maggie? )
Od Maggie c.d Damona
- Teraz cię lubię - przyznałam.
- Serio ? - zdziwił się.
- No - uśmiechnęłam się.
- Mało osób mi to mówi.
- Ale chyba ci to nie przeszkadza ? - spytałam.
- Nie - odparł twardo.
- Jedziemy dalej ? - spytałam.
- Dobra.
Ruszyliśmy znów galopem. Muszę przyznać, że Damon super jeździł i fajnie wyglądał na koniu. Nie żebym coś do niego czuła. A nawet jeśli to przecież ma dziewczynę.
- Nie podskakuj tak - doradził - Wygląda jakbyś próbowała anglezować ! Siądź w siodło i rozluźnij się. Wtedy koń będzie cię mocniej czuł i będzie mniejsze prawdopodobieństwo, że spadniesz czy koń cię poniesie.
- Dzięki.
( Damon ? )
- Serio ? - zdziwił się.
- No - uśmiechnęłam się.
- Mało osób mi to mówi.
- Ale chyba ci to nie przeszkadza ? - spytałam.
- Nie - odparł twardo.
- Jedziemy dalej ? - spytałam.
- Dobra.
Ruszyliśmy znów galopem. Muszę przyznać, że Damon super jeździł i fajnie wyglądał na koniu. Nie żebym coś do niego czuła. A nawet jeśli to przecież ma dziewczynę.
- Nie podskakuj tak - doradził - Wygląda jakbyś próbowała anglezować ! Siądź w siodło i rozluźnij się. Wtedy koń będzie cię mocniej czuł i będzie mniejsze prawdopodobieństwo, że spadniesz czy koń cię poniesie.
- Dzięki.
( Damon ? )
Od Damona c.d Maggie
Zastanowiłem się
-Od osoby z którą rozmawiam - Uśmiechnąłem się szerzej - Jesteś dla mnie miła więc ja też jestem
-Tylko dlatego? - Zdziwiła się. Nie wierzyła mi
-Nie traktujesz mnie jak potwora którym jestem. Zachowujesz się tak jakbym nadal był człowiekiem
-Bo na to zasługujesz. Potwór nie zabiłby niedźwiedzia który nas zaatakował - Odpowiedziała. Zaśmiałem się
-Powinnaś mnie poznać w 1864. Polubiłabyś mnie
( Maggie? )
-Od osoby z którą rozmawiam - Uśmiechnąłem się szerzej - Jesteś dla mnie miła więc ja też jestem
-Tylko dlatego? - Zdziwiła się. Nie wierzyła mi
-Nie traktujesz mnie jak potwora którym jestem. Zachowujesz się tak jakbym nadal był człowiekiem
-Bo na to zasługujesz. Potwór nie zabiłby niedźwiedzia który nas zaatakował - Odpowiedziała. Zaśmiałem się
-Powinnaś mnie poznać w 1864. Polubiłabyś mnie
( Maggie? )
Od Maggie c.d Damona
- Dziwię ci się, że po tym wszystkim potrafisz być miły - przyznałam.
- Często jestem chamskim dupkiem - uśmiechnął się.
- Ale teraz jesteś miły - powiedziałam - Od czego to zależy ?
- Nie musisz wiedzieć - powiedział.
- Nie. Ale bym chciała.
( Damon ? )
- Często jestem chamskim dupkiem - uśmiechnął się.
- Ale teraz jesteś miły - powiedziałam - Od czego to zależy ?
- Nie musisz wiedzieć - powiedział.
- Nie. Ale bym chciała.
( Damon ? )
Od Damona c.d Belli
-Moi rodzice też nie żyją. Zginęli. Okazało się że ten klan jest moim rodzinnym klanem i tu zostałam. To jest możliwe - Wytłumaczyła Harley.
-Możemy szybciej iść? Nowy Orlean oraz ten las przypomina mi łańcuchy i kagańce
-Kagańce? - Spytała Bella nie mogąc powstrzymać śmiechu
-To miasto było pełne Łowców wampirów a biorąc pod uwagę że gdy tu przybyłem byłem zaledwie dwa tygodnie wampirem zostałem szybko złapany - Zastanowiłem się chwilę - Bella, będę nad rzeką przyjdź, bo musimy pogadać - Mruknąłem i już mnie tam nie było
~Nad rzeką~
Stałem nad rzeką. Już minęła godzina. Zbierał się we mnie gniew, nie dlatego że się tak wlecze.
-O co chodzi? - Spytała
-Bawisz się mną jak zabawką. Mówisz że nic do mnie nie czujesz a potem wykorzystujesz to że mi na tobie zależy. Byłem już tak raz oszukany. Jeśli myślisz że znowu się na to nabiore, Bello jesteś w błędzie - Zmierzyłem ją lodowatym wzrokiem - Druga Katherine się znalazła - Z złości kopnąłem kamienia który aż dziesięć razy odbił się od powierzchni.
( Bella?)
-Możemy szybciej iść? Nowy Orlean oraz ten las przypomina mi łańcuchy i kagańce
-Kagańce? - Spytała Bella nie mogąc powstrzymać śmiechu
-To miasto było pełne Łowców wampirów a biorąc pod uwagę że gdy tu przybyłem byłem zaledwie dwa tygodnie wampirem zostałem szybko złapany - Zastanowiłem się chwilę - Bella, będę nad rzeką przyjdź, bo musimy pogadać - Mruknąłem i już mnie tam nie było
~Nad rzeką~
Stałem nad rzeką. Już minęła godzina. Zbierał się we mnie gniew, nie dlatego że się tak wlecze.
-O co chodzi? - Spytała
-Bawisz się mną jak zabawką. Mówisz że nic do mnie nie czujesz a potem wykorzystujesz to że mi na tobie zależy. Byłem już tak raz oszukany. Jeśli myślisz że znowu się na to nabiore, Bello jesteś w błędzie - Zmierzyłem ją lodowatym wzrokiem - Druga Katherine się znalazła - Z złości kopnąłem kamienia który aż dziesięć razy odbił się od powierzchni.
( Bella?)
Od Belli c.d Damona
-Szczerze to nie wiem-mruknęłam-Damon mówił ze do tego klanu należeli lub należą moi krewni... Ale ją uważam ze to nie możliwe, bo moi rodzice zginęli...
Damon ?
Damon ?
Od Damona c.d Maggie
Zastanowiłem się chwilę
-Niech ci będzie - Mruknąłem - Jeździłaś kiedyś w lesie?
-Hmm... Tak, ale tylko raz
-No to wio - Zaśmiałem się i galopem ruszyłem do lasu. Po chwili zobaczyłem jak koło mnie galopuje Maggie
-Nie szarp tak jej. Ona wie jak omijać drzewa - Dałem jej radę. Przestała nią tak mocno kierować i Maggie jechała w harmonii z koniem
-Kto cię nauczył jeździć? - Spytała
-Ojciec, stajenny i życie - Odpowiedziałem z uśmiechem. Kochałem jeździć konno. Ale ostatni raz gdy siedziałem na koniu, zostałem prawie zabity przez Łowcę
-Nie rozumiem. Bella opowiadała o tobie same złe rzeczy, i w ogóle się dużo nasłuchałam o Damonie Salvatore a tu się okazuje że jesteś.... w porządku
-Mam być szczery? - Zwolniliśmy do stępa - Trudno być tak samo dobrym gdy przez pół wieku zdarzyło się tyle złych rzeczy. Wiesz kto mnie zabił? Mój własny ojciec. Strzelił mi prosto w serce. Potem ''zabił'' kobietę którą kochałem. Różniej byłem złapany przez Łowców wampirów i katowany. Tydzień później walczyłem na śmierć i życie z pumą w cyrku. Rok temu zabiłem moją jedyną przyjaciółkę ponieważ została ugryziona przez wilkołaka. Taki sam los spotkał mojego najlepszego od półtora wieku kolegę. Uwierz mi życie nie było dla mnie łaskawe. Półtora wieku uciekania przed Łowcami i Wilkołakami.
( Maggie? Sorry że tak długo)
-Niech ci będzie - Mruknąłem - Jeździłaś kiedyś w lesie?
-Hmm... Tak, ale tylko raz
-No to wio - Zaśmiałem się i galopem ruszyłem do lasu. Po chwili zobaczyłem jak koło mnie galopuje Maggie
-Nie szarp tak jej. Ona wie jak omijać drzewa - Dałem jej radę. Przestała nią tak mocno kierować i Maggie jechała w harmonii z koniem
-Kto cię nauczył jeździć? - Spytała
-Ojciec, stajenny i życie - Odpowiedziałem z uśmiechem. Kochałem jeździć konno. Ale ostatni raz gdy siedziałem na koniu, zostałem prawie zabity przez Łowcę
-Nie rozumiem. Bella opowiadała o tobie same złe rzeczy, i w ogóle się dużo nasłuchałam o Damonie Salvatore a tu się okazuje że jesteś.... w porządku
-Mam być szczery? - Zwolniliśmy do stępa - Trudno być tak samo dobrym gdy przez pół wieku zdarzyło się tyle złych rzeczy. Wiesz kto mnie zabił? Mój własny ojciec. Strzelił mi prosto w serce. Potem ''zabił'' kobietę którą kochałem. Różniej byłem złapany przez Łowców wampirów i katowany. Tydzień później walczyłem na śmierć i życie z pumą w cyrku. Rok temu zabiłem moją jedyną przyjaciółkę ponieważ została ugryziona przez wilkołaka. Taki sam los spotkał mojego najlepszego od półtora wieku kolegę. Uwierz mi życie nie było dla mnie łaskawe. Półtora wieku uciekania przed Łowcami i Wilkołakami.
( Maggie? Sorry że tak długo)
piątek, 7 czerwca 2013
Od Caroline c.d Arrow'a
Spojrzałam na Damona
-Idziemy do Katakumb? - Zaproponował.
-Na ślepo? - Spytał Arrow
-Zapomnieli zatrzeć śladów - Wytłumaczył Damon
-Ja też idę - Usłyszeliśmy głos. Do salonu wszedł Seter
-A ty to? - Zapytał Arrow
-Seter
-Będziemy tam walczyć, młody - Uprzedził Damon
-Byłem na wojnie - Seter skierował się do wyjścia
-Ale na niej umarłeś
-Ale tu jestem. Idziemy? - Zdenerwował się Seter. Czwórką poszliśmy do katakumb.
~W katakumbach~
Po godzinie doszliśmy na miejsce. Skryliśmy się za ścianą. Tamci pili krew i alkohol. Mieli jakąś imprezę
( Arrow? )
-Idziemy do Katakumb? - Zaproponował.
-Na ślepo? - Spytał Arrow
-Zapomnieli zatrzeć śladów - Wytłumaczył Damon
-Ja też idę - Usłyszeliśmy głos. Do salonu wszedł Seter
-A ty to? - Zapytał Arrow
-Seter
-Będziemy tam walczyć, młody - Uprzedził Damon
-Byłem na wojnie - Seter skierował się do wyjścia
-Ale na niej umarłeś
-Ale tu jestem. Idziemy? - Zdenerwował się Seter. Czwórką poszliśmy do katakumb.
~W katakumbach~
Po godzinie doszliśmy na miejsce. Skryliśmy się za ścianą. Tamci pili krew i alkohol. Mieli jakąś imprezę
( Arrow? )
Od Arrow'a c.d Caroline
Damon... Damon... Czy on się kiedyś zmieni? Zapewne nie... Ale kto tam wie.
Spojrzałem na Caroline, wiedziałem, że nerwy mogą puścić jej w każdej chwili.
-To od czego zaczynamy?- spytałem.
<Caroline? Sorki, że tak krótko>
Spojrzałem na Caroline, wiedziałem, że nerwy mogą puścić jej w każdej chwili.
-To od czego zaczynamy?- spytałem.
<Caroline? Sorki, że tak krótko>
Od Caroline c.d Arrow'a
Uśmiechnęłam się. No cóż to noc była wyjątkowa... Jak każda noc spędzona wspólnie z Arrow'em.
~Rano~
Obudziłam się wtulona w Arrow'a w moim pokoju. Lekko zamroczona rozejrzałam się. Po chwili wstałam i ubrałam się. Arrow obudził się chwilę później
-Ty już na nogach, Aniele? - Spytał
-Jak widać - Odparłam pogodnie. Po chwili on też się ubrał i wyszliśmy z pokoju. W salonie siedział Damon.
-Mamy mały problem - Powiedział na powitanie - Ktoś okradł banki krwi. Trzeba zbadać kto to
-Od kiedy to też mój problem? - Arrow się zirytował
-Od kiedy mieszkasz w łóżku Caroline - Damon posłał mu chytry uśmieszek. Miałam ochotę mu go zdrapać z twarzy
( Arrow?)
~Rano~
Obudziłam się wtulona w Arrow'a w moim pokoju. Lekko zamroczona rozejrzałam się. Po chwili wstałam i ubrałam się. Arrow obudził się chwilę później
-Ty już na nogach, Aniele? - Spytał
-Jak widać - Odparłam pogodnie. Po chwili on też się ubrał i wyszliśmy z pokoju. W salonie siedział Damon.
-Mamy mały problem - Powiedział na powitanie - Ktoś okradł banki krwi. Trzeba zbadać kto to
-Od kiedy to też mój problem? - Arrow się zirytował
-Od kiedy mieszkasz w łóżku Caroline - Damon posłał mu chytry uśmieszek. Miałam ochotę mu go zdrapać z twarzy
( Arrow?)
Od Arrow'a c.d Caroline
-No nie wiem...- roześmiałem się.- Musiałbym się zastanowić- zrobiłem kilka kroków i przyparłem Caroline do ściany, po czym ją pocałowałem z wielkim uczuciem.- Jeśli chcesz, to mogę cię odprowadzić do domu-uśmiechnąłem się znacząco...
<Caroline?>
<Caroline?>
Od Caroline c.d Arrow'a
Spojrzałam mu w oczy
-Przecież wiesz że to niemożliwe
-Nie mam takiego słowa w słowniku - Uśmiechnął się
-Pomyśleć że kilka tygodni temu brałam cię za kolejnego nadętego Łowce
-Pomyśleć że kilka tygodni temu brałem cię za kolejnego zwykłego Wampira - Mruknął i mnie pocałował. Po chwili odsunęłam się
-Więc masz na imię Oliver? - Uśmiechnęłam się
(Arrow?)
-Przecież wiesz że to niemożliwe
-Nie mam takiego słowa w słowniku - Uśmiechnął się
-Pomyśleć że kilka tygodni temu brałam cię za kolejnego nadętego Łowce
-Pomyśleć że kilka tygodni temu brałem cię za kolejnego zwykłego Wampira - Mruknął i mnie pocałował. Po chwili odsunęłam się
-Więc masz na imię Oliver? - Uśmiechnęłam się
(Arrow?)
Od Arrow'a c.d Caroline
Jeremy ruszył przodem, zaś ja objąłem Caroline w talii i ruszyliśmy tuż za nim. Posiadłość była cała oświetlona z zewnątrz, a teren, na którym się mieściła była usadowiona w środku lasu... Idealne miejsce dla łowców. Weszliśmy do domu. Wnętrze było zarówno bardzo luksusowe, jak i nowoczesne. Caroline pokazywała nam każde pomieszczenie, których była chyba nieskończona ilość. Co chwilę otwieraliśmy kolejne drzwi by zobaczyć co kryje ich wnętrze. W końcu natrafiliśmy na siłownię. Była wyposażona w nowiutki, profesjonalny i zapewne drogi sprzęt do ćwiczeń. Jeremy dość długo podziwiał to pomieszczenie... No dobra ja też byłem nim bardzo mile zaskoczony i nie mogłem oderwać oderwać od niego wzroku, ale...
-To nie koniec- odezwała się Caroline, przerywając moje rozmyślania.
-Co może być lepsze od tego pomieszczenia?!- zdziwił się Jeremy. Właściwie... mnie również to zastanawiało.
Ja w raz Jeremy'm ruszyliśmy za Caroline. Nagle przed nami ukazały się dość sporych rozmiarów drzwi. Caroline otworzyła je bez najmniejszych problemów. Po chwili naszym oczom ukazał się spory plac treningowy przystosowany idealnie dla łowców. Byłem pod wielkim wrażeniem, słowa nie umiały by tego opisać. Spojrzałem znacząco na Caroline marszcząc przy tym brwi.
-Stefan mi trochę pomógł- zaśmiała się.
Po parudziesięciu minutach podziwiania tego pomieszczenia ruszyliśmy na górę. Widok z tam tond był niezwykle piękny, zwłaszcza jeśli oświetlało go tylko kilka lamp, ale jak i bilony gwiazd i księżyc.
-Podoba wam się? W ogóle się nie odzywacie...- zirytowała się Caroline.
-Tu jest...- zaczął Jeremy, lecz nie mógł znaleźć właściwego słowa by to opisać; właściwie to nie dziwiłem się mu, gdyż ja również nie wiedziałem co mam powiedzieć.
-No tak... mogłam się tego domyślić- roześmiała się...- Chodźcie idziemy dalej uśmiechnęła się.
-DALEJ?!- ja i Jeremy odezwaliśmy się jednocześnie.
-Wiesz, która jest godzina?- ciągną Jeremy.- 2:23- rzekł sprawdzając godzinę na telefonie.- Nie wiem jak wy, ale ja idę spać do mojego nowego pokoju- rzekł po czym odszedł.
Ja i Caroline zostaliśmy jeszcze chwilę.
-Dziękuję...- ująłem jej twarz w dłonie, po czym przyciągnąłem ku sobie i pocałowałem.- Obiecuję ci, że odnajdę twój pierścień, byś mogła przebywać tu razem ze mną również i w dzień. Zrobię dla ciebie wszystko, nawet gdybyś zapragnęła byś być ponownie człowiekiem. Zrobię da ciebie wszytko, nie dla tego, że ty zrobiłaś coś dla mnie... Tylko dla tego, że cię kocham, Aniele...
<Caroline?>
-To nie koniec- odezwała się Caroline, przerywając moje rozmyślania.
-Co może być lepsze od tego pomieszczenia?!- zdziwił się Jeremy. Właściwie... mnie również to zastanawiało.
Ja w raz Jeremy'm ruszyliśmy za Caroline. Nagle przed nami ukazały się dość sporych rozmiarów drzwi. Caroline otworzyła je bez najmniejszych problemów. Po chwili naszym oczom ukazał się spory plac treningowy przystosowany idealnie dla łowców. Byłem pod wielkim wrażeniem, słowa nie umiały by tego opisać. Spojrzałem znacząco na Caroline marszcząc przy tym brwi.
-Stefan mi trochę pomógł- zaśmiała się.
Po parudziesięciu minutach podziwiania tego pomieszczenia ruszyliśmy na górę. Widok z tam tond był niezwykle piękny, zwłaszcza jeśli oświetlało go tylko kilka lamp, ale jak i bilony gwiazd i księżyc.
-Podoba wam się? W ogóle się nie odzywacie...- zirytowała się Caroline.
-Tu jest...- zaczął Jeremy, lecz nie mógł znaleźć właściwego słowa by to opisać; właściwie to nie dziwiłem się mu, gdyż ja również nie wiedziałem co mam powiedzieć.
-No tak... mogłam się tego domyślić- roześmiała się...- Chodźcie idziemy dalej uśmiechnęła się.
-DALEJ?!- ja i Jeremy odezwaliśmy się jednocześnie.
-Wiesz, która jest godzina?- ciągną Jeremy.- 2:23- rzekł sprawdzając godzinę na telefonie.- Nie wiem jak wy, ale ja idę spać do mojego nowego pokoju- rzekł po czym odszedł.
Ja i Caroline zostaliśmy jeszcze chwilę.
-Dziękuję...- ująłem jej twarz w dłonie, po czym przyciągnąłem ku sobie i pocałowałem.- Obiecuję ci, że odnajdę twój pierścień, byś mogła przebywać tu razem ze mną również i w dzień. Zrobię dla ciebie wszystko, nawet gdybyś zapragnęła byś być ponownie człowiekiem. Zrobię da ciebie wszytko, nie dla tego, że ty zrobiłaś coś dla mnie... Tylko dla tego, że cię kocham, Aniele...
<Caroline?>
Od Caroline - Nowy Dom
<Noc>
-Jak myślisz spodoba im się? - Spytałam Eleny
-Jeremy'emu jasne że tak. Arrow'owi też myślę że tak. Przeniosłyśmy już wszystkie rzeczy?
-Jasne że tak. Jeśli im się nie spodoba nie wiem co im zrobię. Tydzień budowałam z Stefanem tory przeszkód i siłownię! - Zdenerwowałam się. Uśmiechnęłam się szeroko i zapukałam do pokoju Jeremy'ego
-Co?! - Zapytał
-Mam niespodziankę! Powiedz Arrow'owi żeby też przyszedł. Spotkamy się za dziesięć minut przed domem!
-Dobra! - Krzyknął. Zeszłam na dół i poczekałam na schodach od ganku. Chciałabym mieć pierścień... Po dziesięciu minutach wyszli. Podałam im chustki na oczy
-Po co nam to, Aniele? - Spytał Arrow
-Nie marudź i zakładaj - Zaśmiałam się. Prowadziłam ich przez las z godzinę choć normalnym spacerkiem było by to tylko pół.
~Na miejscu~
Doszliśmy do wielkiego domu w lesie. Był on zbudowany na podwyższeniu
-Witajcie w... waszym nowym domu! - Krzyknęłam i zdjęłam im opaski. Szczęki opadły im do ziemi
-Dziękuje Aniele ale nie musiałaś nam sprawiać nowego domu
-Musiałam, musiałam, poza tym to nie był mój pomysł - Mruknęłam i go pocałowałam
-Przestańcie się lizać, i zwiedźmy ten dom! - Zirytował się Jeremy. Odsunęłam się od Arrow'a i posłałam mordercze spojrzenie Jeremy'emu
( Arrow? )
Nowy Dom Łowców
-Jak myślisz spodoba im się? - Spytałam Eleny
-Jeremy'emu jasne że tak. Arrow'owi też myślę że tak. Przeniosłyśmy już wszystkie rzeczy?
-Jasne że tak. Jeśli im się nie spodoba nie wiem co im zrobię. Tydzień budowałam z Stefanem tory przeszkód i siłownię! - Zdenerwowałam się. Uśmiechnęłam się szeroko i zapukałam do pokoju Jeremy'ego
-Co?! - Zapytał
-Mam niespodziankę! Powiedz Arrow'owi żeby też przyszedł. Spotkamy się za dziesięć minut przed domem!
-Dobra! - Krzyknął. Zeszłam na dół i poczekałam na schodach od ganku. Chciałabym mieć pierścień... Po dziesięciu minutach wyszli. Podałam im chustki na oczy
-Po co nam to, Aniele? - Spytał Arrow
-Nie marudź i zakładaj - Zaśmiałam się. Prowadziłam ich przez las z godzinę choć normalnym spacerkiem było by to tylko pół.
~Na miejscu~
Doszliśmy do wielkiego domu w lesie. Był on zbudowany na podwyższeniu
-Witajcie w... waszym nowym domu! - Krzyknęłam i zdjęłam im opaski. Szczęki opadły im do ziemi
-Dziękuje Aniele ale nie musiałaś nam sprawiać nowego domu
-Musiałam, musiałam, poza tym to nie był mój pomysł - Mruknęłam i go pocałowałam
-Przestańcie się lizać, i zwiedźmy ten dom! - Zirytował się Jeremy. Odsunęłam się od Arrow'a i posłałam mordercze spojrzenie Jeremy'emu
( Arrow? )
Nowy Dom Łowców
czwartek, 6 czerwca 2013
Od Damona c.d Belli
-Co chcesz wiedzieć? - Spytała Harley, Belle - Mamy nawet taką możliwość by porozmawiać z Anną
Bella? Ja też nie wiem :/
Bella? Ja też nie wiem :/
Od Belli c.d Damona
Szliśmy za dziewczyną, a ja cały czas zastanawiałam się nad tym co powiedział Damon.
Damon ? Ja naprawdę nie wiem co pisać o:C
Damon ? Ja naprawdę nie wiem co pisać o:C
Od Damona c.d Belli
-Sorka - Mruknąłem - Możesz se mnie zrzucić z urwiska ale i tak wyjdę z tego bez draśnięcia - Zaśmiałem się. Lekko pocałowałem ją - Wybaczysz?
-Niech ci będzie - Mruknęła.
~Dwie minuty później~
Nasze pocałunki przybrały na sile. Nagle odsunąłem się i nie odwracając głowy mruknąłem
-Nie ładnie jest podglądać - Dopiero wtedy odwróciłem głowę do wilczycy stojącej na skraju lasu. Była w ludzkiej postaci. Poznałem dziewczynę. Czy to przypadkiem nie kumpela tego idioty, Lockwood'a? - Co tu robisz Harley? - Odsunąłem się jeszcze bardziej od Belli
-Przyszłam po was, ponieważ Sara mówiła że przyszliście coś się dowiedzieć o Santo... Nie sądziłam że jeszcze zobaczę cię, Damonie Zbawicielu - Mruknęła. Przewróciłem oczami. Dziewczyna skierowała się do lasu a my za nią
-Damon Zbawiciel? - Spytała Bella z śmiechem
-Salvatore to po włosku zbawiciel. Damon Zbawiciel, tak mnie dla jaj przezywano w moich człowieczych latach ponieważ poszedłem na wojnę i przy okazji mam takie nazwisko - Wytłumaczyłem - Głównie nazywały mnie tak dziewczyny
-Skąd ją znasz?
-Harley jest przyjaciółką Tylera. To... skomplikowane - Uśmiechnąłem się - Przy okazji Harley jest z tego klanu
Bella? Wyprowadziłam cię z trudnej sytuacji
-Niech ci będzie - Mruknęła.
~Dwie minuty później~
Nasze pocałunki przybrały na sile. Nagle odsunąłem się i nie odwracając głowy mruknąłem
-Nie ładnie jest podglądać - Dopiero wtedy odwróciłem głowę do wilczycy stojącej na skraju lasu. Była w ludzkiej postaci. Poznałem dziewczynę. Czy to przypadkiem nie kumpela tego idioty, Lockwood'a? - Co tu robisz Harley? - Odsunąłem się jeszcze bardziej od Belli
-Przyszłam po was, ponieważ Sara mówiła że przyszliście coś się dowiedzieć o Santo... Nie sądziłam że jeszcze zobaczę cię, Damonie Zbawicielu - Mruknęła. Przewróciłem oczami. Dziewczyna skierowała się do lasu a my za nią
-Damon Zbawiciel? - Spytała Bella z śmiechem
-Salvatore to po włosku zbawiciel. Damon Zbawiciel, tak mnie dla jaj przezywano w moich człowieczych latach ponieważ poszedłem na wojnę i przy okazji mam takie nazwisko - Wytłumaczyłem - Głównie nazywały mnie tak dziewczyny
-Skąd ją znasz?
-Harley jest przyjaciółką Tylera. To... skomplikowane - Uśmiechnąłem się - Przy okazji Harley jest z tego klanu
Bella? Wyprowadziłam cię z trudnej sytuacji
Od Belli c.d Damona
Uderzyłam głową o drzewo.
-Auuuu..-mruknelam-Jeśli jeszcze raz tak zrobisz.... To otworzysz oczy... Bedziesz spadał z urwiska...
Damon ? Ja nie umiem pisać o takich rzeczach
-Auuuu..-mruknelam-Jeśli jeszcze raz tak zrobisz.... To otworzysz oczy... Bedziesz spadał z urwiska...
Damon ? Ja nie umiem pisać o takich rzeczach
Od Damona c.d Belli
Spojrzałem na nią
-Rzadko to słyszę - Uśmiechnąłem się - Ale uh... Cherie wygrałaś - Mruknąłem i ją namiętnie pocałowałem przymykając oczy. Miałem nadzieje że jutro nie oberwę za to. Powoli zacząłem iść do przodu, równocześnie cofając ją, aż natrafiliśmy na drzewo
( Bella? )
-Rzadko to słyszę - Uśmiechnąłem się - Ale uh... Cherie wygrałaś - Mruknąłem i ją namiętnie pocałowałem przymykając oczy. Miałem nadzieje że jutro nie oberwę za to. Powoli zacząłem iść do przodu, równocześnie cofając ją, aż natrafiliśmy na drzewo
( Bella? )
Od Belli c.d Damona
Uśmiechnęłam się lekko.
-Pewna nie jestem, ale jeśli chcesz posunąć się dalej radzę ci się zamknąć-powiedziałam i czekałam na jego odpowiedź.
Damon ?
-Pewna nie jestem, ale jeśli chcesz posunąć się dalej radzę ci się zamknąć-powiedziałam i czekałam na jego odpowiedź.
Damon ?
środa, 5 czerwca 2013
Od Damona c.d Belli
-Dziękuje - Szepnęła. Chwila ciszy. Nie wiem dlaczego, korciło mnie by coś zrobić. Otworzyła usta by coś powiedzieć ale zamknąłem je lekkim pocałunkiem. Ona nie była taka delikatna. Potem to już tylko instynkt. Złapałem ją z biodra i przysunąłem do siebie. Zarzuciła mi ręce na szyje. Trochę się odsunąłem
-Żeby nie było tak jak wtedy, jesteś całkowicie pewna że chcesz tego? - Spytałem cicho. Była tak blisko że jej oddech muskał moje usta.
( Bella ? )
-Żeby nie było tak jak wtedy, jesteś całkowicie pewna że chcesz tego? - Spytałem cicho. Była tak blisko że jej oddech muskał moje usta.
( Bella ? )
Od Belli c.d Damona
-Dziękuje..-szepnełam. To jak mnie pocałował, przypomniało mi jak się czuje kiedy on to robi. Wbrew sobie zapragnęłam by mnie pocałował.
Damon ? Nwm co pisać
Damon ? Nwm co pisać
Od Damona c.d Belli
Głód był nie do zniesienia. Nachyliłem się by się napić. ''Tylko jednego łyka'' obiecałem sobie. Moje wydłużone kły już prawie przebijały jej skórę.''Zabij mnie, mi to jest obojętne'' jej zdanie odbijało się echem w uszach. Zacisnąłem mocno powieki. ''Chcesz ją zabić? Zabij przy okazji siebie ponieważ kolejnych 150 lat z wyrzutami sumienia nie wytrzymasz'' podpowiadał mi rozsądek. ''NIE'' powiedziałem sobie. Lekko pocałowałem ją w szyje jakoś opanowując głód. Odsunąłem się. Uśmiechałem się półgębkiem lecz moje oczy zdradzały ból.
-Przecież wiesz że cię nie zabije. Po prostu wampiry w głodzie nie myślą trzeźwo... - Była oszołomiona
-Dla...czego...mnie....poca...łowa...łeś? - Spojrzała mi w oczy.
-Nie mogę na ciebie patrzeć. Pozwolisz?
-Na...co?
-Na to - Nie czekając na jej odpowiedz nadgryzłem sobie nadgarstek i przyłożyłem go do jej ust. Walczyła ale chcąc, nie chcąc łyknęła trochę mojej krwi. Szybko go zabrałem i prawie od razu usłyszałem jak jej kości się zrastają a po ranie w boku nie został nawet ślad
Bella?
-Przecież wiesz że cię nie zabije. Po prostu wampiry w głodzie nie myślą trzeźwo... - Była oszołomiona
-Dla...czego...mnie....poca...łowa...łeś? - Spojrzała mi w oczy.
-Nie mogę na ciebie patrzeć. Pozwolisz?
-Na...co?
-Na to - Nie czekając na jej odpowiedz nadgryzłem sobie nadgarstek i przyłożyłem go do jej ust. Walczyła ale chcąc, nie chcąc łyknęła trochę mojej krwi. Szybko go zabrałem i prawie od razu usłyszałem jak jej kości się zrastają a po ranie w boku nie został nawet ślad
Bella?
Od Belli c.d Damona
Przyciągnęłam rękę do krwawiącego boku.
-Proszę bardzo...-dyszałam- zabij.... Mnie... Mi... Jest... To obo... jętne....
Zamknęłam oczy i czekałam na odpowiedź Damona.
Damon ?
-Proszę bardzo...-dyszałam- zabij.... Mnie... Mi... Jest... To obo... jętne....
Zamknęłam oczy i czekałam na odpowiedź Damona.
Damon ?
poniedziałek, 3 czerwca 2013
Od Maggie Cd Katherine
- Nie mów do mnie kundlu, proszę - powiedziałam spokojnie - I jak chcesz wiedzieć to idę na spacer. Jestem tu nowa i chciała bym poznać trochę bliżej tereny i osoby w D. A. N.
( Katherine ? Nie wiem co pisać :/ )
niedziela, 2 czerwca 2013
Od Katherine c.d Maggie
-Tak. Po prostu mieszkanie pod jednym dachem z wampirem przed którym uciekałam 500 lat nie za dobrze działa na moją psychikę. Gadam jak bym była pijana...
-Nie przesadzaj - Mruknęła.
-A ty czego tu szukasz? - Burknęłam
-Co?
-Czego tutaj szukasz kundlu?
( Maggie? Ostrzegam, Katherine jest nie w humorze)
-Nie przesadzaj - Mruknęła.
-A ty czego tu szukasz? - Burknęłam
-Co?
-Czego tutaj szukasz kundlu?
( Maggie? Ostrzegam, Katherine jest nie w humorze)
Od Maggie c.d Katherine
Stałam przed wampirzycą.
- Hej - powiedziałam nieśmiało.
- A to ty... - westchnęła.
- Tak. Spodziewałaś się kogoś ? - spytałam.
- Nie. Czemu tak myślisz ? - burknęła.
- Bo tak gwałtownie się obróciłaś - wytłumaczyłam - Na pewno wszystko gra ?
( Katherine ? )
- Hej - powiedziałam nieśmiało.
- A to ty... - westchnęła.
- Tak. Spodziewałaś się kogoś ? - spytałam.
- Nie. Czemu tak myślisz ? - burknęła.
- Bo tak gwałtownie się obróciłaś - wytłumaczyłam - Na pewno wszystko gra ?
( Katherine ? )
Subskrybuj:
Posty (Atom)