Głód był nie do zniesienia. Nachyliłem się by się napić. ''Tylko jednego łyka'' obiecałem sobie. Moje wydłużone kły już prawie przebijały jej skórę.''Zabij mnie, mi to jest obojętne'' jej zdanie odbijało się echem w uszach. Zacisnąłem mocno powieki. ''Chcesz ją zabić? Zabij przy okazji siebie ponieważ kolejnych 150 lat z wyrzutami sumienia nie wytrzymasz'' podpowiadał mi rozsądek. ''NIE'' powiedziałem sobie. Lekko pocałowałem ją w szyje jakoś opanowując głód. Odsunąłem się. Uśmiechałem się półgębkiem lecz moje oczy zdradzały ból.
-Przecież wiesz że cię nie zabije. Po prostu wampiry w głodzie nie myślą trzeźwo... - Była oszołomiona
-Dla...czego...mnie....poca...łowa...łeś? - Spojrzała mi w oczy.
-Nie mogę na ciebie patrzeć. Pozwolisz?
-Na...co?
-Na to - Nie czekając na jej odpowiedz nadgryzłem sobie nadgarstek i przyłożyłem go do jej ust. Walczyła ale chcąc, nie chcąc łyknęła trochę mojej krwi. Szybko go zabrałem i prawie od razu usłyszałem jak jej kości się zrastają a po ranie w boku nie został nawet ślad
Bella?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz