Nadal byłem wściekły. Czy ona uważa że jestem taki głupi by nie zauważyć że robi ze mnie marionetkę w jej rękach? Śni. Wiem że czyta w moich myślach i to mnie trochę podbudowało.
-Czyli jedziemy do domu? - Spytałem oschle. Pokiwała głową - Może jednak najpierw czegoś się napijemy w klubie? - Zaproponowałem. Musiałem się czegoś napić. Dlaczego? Nie wytrzymam w ciasnej przestrzeni z bankiem krwi
~W Klubie~
Weszliśmy do klubu. Od razu podeszła do nas moja stara znajoma, jeśli można ją tak nazwać
-Kogo ja tu widzę! To Damon Salvatore w własnej osobie! - Przywitała mnie
-Bello to jest moja znajoma Sara, Saro to jest Bella - Przedstawiłem je sobie - A teraz drogie panie, wybaczcie ale muszę się czegoś napić - Mruknąłem. Rozejrzałem się po klubie, i prawie natychmiast mój wzrok padł na samotną blondynkę. Kilka sztuczek i wyciągnąłem ją z klubu i zabiłem wypijając całą krew. Taki los spotkał również kilka innych pięknych dziewczyn.
~Powrót do domu~
Szliśmy przez las w milczeniu. Nie miałem ochoty z nią rozmawiać. Szczególnie teraz gdy nie za bardzo nad sobą panowałem. Podeszliśmy do samochodu
-Jeśli zarysujesz tapicerkę to rozerwę ci gardło - Warknąłem
(Bella?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz