Zastanowiłem się chwilę
-Niech ci będzie - Mruknąłem - Jeździłaś kiedyś w lesie?
-Hmm... Tak, ale tylko raz
-No to wio - Zaśmiałem się i galopem ruszyłem do lasu. Po chwili zobaczyłem jak koło mnie galopuje Maggie
-Nie szarp tak jej. Ona wie jak omijać drzewa - Dałem jej radę. Przestała nią tak mocno kierować i Maggie jechała w harmonii z koniem
-Kto cię nauczył jeździć? - Spytała
-Ojciec, stajenny i życie - Odpowiedziałem z uśmiechem. Kochałem jeździć konno. Ale ostatni raz gdy siedziałem na koniu, zostałem prawie zabity przez Łowcę
-Nie rozumiem. Bella opowiadała o tobie same złe rzeczy, i w ogóle się dużo nasłuchałam o Damonie Salvatore a tu się okazuje że jesteś.... w porządku
-Mam być szczery? - Zwolniliśmy do stępa - Trudno być tak samo dobrym gdy przez pół wieku zdarzyło się tyle złych rzeczy. Wiesz kto mnie zabił? Mój własny ojciec. Strzelił mi prosto w serce. Potem ''zabił'' kobietę którą kochałem. Różniej byłem złapany przez Łowców wampirów i katowany. Tydzień później walczyłem na śmierć i życie z pumą w cyrku. Rok temu zabiłem moją jedyną przyjaciółkę ponieważ została ugryziona przez wilkołaka. Taki sam los spotkał mojego najlepszego od półtora wieku kolegę. Uwierz mi życie nie było dla mnie łaskawe. Półtora wieku uciekania przed Łowcami i Wilkołakami.
( Maggie? Sorry że tak długo)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz