Szedłem koło Maggie w milczeniu. Nie wytrzymałem długo
-Dziękuje za jelenia - Mruknąłem cicho. Po niedźwiedziu jakoś doszedłbym do domu lecz... no cóż to by była zasługa tylko i wyłącznie chęci przetrwania
-Kto by pomyślał że z ciebie taki miły facet - Spojrzała na mnie
-Jestem podły - Odparłem z irytacją - I lubię to!
-Kłamiesz - Powiedziała spokojnie. Przewróciłem oczami.
-Nie lubisz zabijać - Stwierdziłem i prychnąłem śmiechem
-Z czego się śmiejesz? - Spytała
-Nic. Po prostu...Nic
-Co?
-Twój chłopak zabił miliony ludzi, a sama zwierzaka nie tkniesz bez potrzeby - Pokręciłem głową nadal się śmiejąc
-A więc jesteś moim chłopakiem?
-Nie, wiesz, przyjacielem który z tobą sypia - Zażartowałem chamsko. Spojrzała się na mnie spode łba. Rozłożyłem ręce w geście obrony - No co?
Tylko przewróciła oczami. Poszła do przodu, a przynajmniej by to zrobiła, gdybym nie przyciągnął ją do siebie. Głowę miałem nad jej ramieniem, koło ucha, a ręce splecione na jej brzuchu
-Kocham cię - Szepnąłem do ucha i pocałowałem ją w szyję.
( Maggie? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz