Spojrzałem na nią
-Hej! Poddajesz się? Przecież nie musisz go prosić co nie? Też go ugryzłaś więc praktycznie jeśli nie zdobędzie twojej lub krwi Rebeki umrze za kilka dni. Więc co powiesz na wymianę krwi? Sprowadzimy tu go, a jeśli się nie zgodzi urwij mu łeb - Zaśmiałem się - I weź się zamień! Do pełni mamy 3 godziny - Spojrzała na mnie. Chyba się zgodziła na pierwszą część umowy. Zamieniłem się w wilka i pobiegłem do domu dla wampirów (chyba Damon nie poszedłby z taką raną na miasto?). Miałem rację. Siedział sobie na drzewie
-Czego chcesz Taylor? - Spytał z góry
-Choć jeśli chcesz przeżyć - Powiedziałem
-Troszczysz się o moje zdrowie? To miłe z twojej strony
-Po prostu choć - Mrukłem i pobiegłem z powrotem na polanę. Wiedziałem że jest tuż za mną. Zatrzymałem się już na niej. Po środku stała Bella.
-Chce już mieć to z głowy - Powiedział głos za mną - A ty spadaj! Dla wampira wymiana krwi lub nawet samo dawanie jest rzeczą...prywatną
-Już idę - Mrukłem i poszedłem sobie
(Damon?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz