czwartek, 18 kwietnia 2013

Od Arrow'a c.d Jeremy'ego


-Dobra Arrow. Schodzimy za pomocą liny czy zostajemy na czatach?- spytał Jeremy.
Zastanowiłem się chwilę nad odpowiedzą- lina nas dwóch na pewno nie utrzyma- pokręciłem nieznacznie głową.- Jeden z nas schodzi, drugi go opuszcza i pilnuje.
-Wiesz co... Ja się już przyzwyczaiłem do złośliwych odzywek Damon'a. Ja zejdę- chwycił linę i zaczął owijać ją w okół robiąc coś w stylu uprzęży.- Trzymaj.- Podał mi drugi koniec liny.
-Pociągnij trzy razy jak będziesz na dole. Jak będę miał cię wciągnąć z powrotem zrób to samo- poinformowałem go.
-Jasne.
Zacząłem powoli opuszczać Jeremy'ego, aż nagle całkowicie znikł mi z oczu.
-Jesteś już na dole?!- wrzasnąłem w otchłań.
-Jeszcze nie! Ale chyba już nie daleko!- jego głos niósł się echem przez cały grobowiec.
Chwilę później lina rozluźniła się. Poczułem trzy dość mocne szarpnięcia. Przywiązałem koniec liny do swojego nadgarstka.

~Pół godziny później~

Opierałem się plecami o ścianę ruin. Zastanawiałem się dlaczego tak długo nie wracają. W końcu po długim wyczekiwaniu poczułem trzy silne szarpnięcia za mój nadgarstek. Z całej siły zacząłem ciągnąć gruby sznur. Zaparłem się nogami o duży głaz. Po chwili z mroku wyłonił się Jeremy.
-Co wy tam tak długo robiliście?! A gdzie jest Damon, Caroline i Katherine?!- spytałem podnosząc ton.
-Pod ziemią są setki krypt, korytarzy i grot- mówił sapiąc.- Więc rozdzieliliśmy się i po dziesięciu minutach wszyscy usłyszeliśmy krzyk Caroline. Damon, Katherine i ja szukaliśmy ją po całych katakumbach, ktoś musiał ją porwać!
-A jakieś ślady po młodej pijawce, czy coś?!- spytałem nie spuszczając z tonu.
-Ślady krwi, dość świeże więc wampir musiał zaciągnąć swoje ofiary na sam dół. Ale tam jest plątanina korytarzy, ledwo się z powrotem tu dostałem- tłumaczył.
-A gdzie Damon i Katherine?
-Nie wiem, pewnie są jeszcze na dole i szukają Caroline.


<Jeremy, Damon, Caroline, Katherine (lub ktokolwiek), odpiszesz?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz