Gdy Arrow zasnął zaczęłam bawić się pierścieniem. Zdjęłam go i zaczęłam się mu przyglądać. Po chwili znów go założyłam. Zamknęłam oczy i myślałam o tym dniu. Nie usnęłam. Szkoda. Po godzinie w letargu wstałam i wdrapałam się na drzewo. Zerwałam dużą gałąź która była pełna liści i zrobiłam nam taką osłonę przed słońcem. Okryłam ją mniejszymi gałązkami. Położyłam się znów w to samo miejsce
-O niebo lepiej - Mrukłam. Po pół godzinie usłyszałam że Arrow się poruszył - Obudziłeś się?
-Skąd wytrzasnęłaś cień... - Nagle przerwał gdy otworzył oczy - No to już wiem
-Jak się spało? - Spytałam
-Dobrze - Przewrócił się na plecy.Spojrzał na zegarek. Wskazywał 14.56 - Ile spałem?
-Z półtorej godziny. Strasznie się nudziłam - Położyłam głowę na jego torsie - Mam nadzieję że masz duuużo energii?
-Znów będziemy musieli tu włazić?
-To lekki trening - Oburzyłam się. Po chwili zaczęliśmy się śmiać - Możemy też poleniuchować a potem się po ścigać - Mrukłam - Jest mi zbyt wygodnie by się ruszać
(Arrow?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz