Siedziałam w grocie. Moja część była zamknięta kratami. Grota była dość mała, ale wysoka. Za kratami siedział młody wampir. Był naprawdę wysoki, miał czarne włosy i jasną karnację.
-Wypuść mnie - Powiedziałam zdenerwowana
-Nie bo co mi zrobisz? Jestem od ciebie starszy
-Ale ja bardziej wkurzona - Podniosłam ton i z całej siły uderzyłam w kraty. Cała jaskinia się zatrzęsła. Zaśmiał się tylko. Nie był tylko on. Po katakumbach szlajały się jeszcze cztery jego wampiry (w tym trzy bardzo młode) i dwa nasze - Czego ty w ogóle od nas chcesz?
-Pierścieni! No i oczywiście waszej śmierci!
-Nie i NIE! - Wrzasłam. Podszedł do krat
-Teraz mógłbym cię spokojnie zabić. Jesteś osłabiona ranami i werbeną. Jesteś słaba - Ostatnie słowo podkreślił. Znów uderzyłam w kraty tylko że tym razem złapałam go i dodatkowo nim uderzyłam o nie
-Nigdy, nie mów że jestem słaba - Warkłam i uderzyłam nim tak jeszcze raz. Próbował się bronić lecz wyszło mu to za trzecim razem kiedy wbił mi nóż w brzuch. Jękłam, ale go nie puściłam. Zrobiłam coś czego na pewno nie będę żałować. Wyrwałam durniowi serce. Padł martwy a ja puściłam (jak to ujął kiedyś Damon) trofeum. Wyjęłam nuż z jego spodni i dobrałam się do kłódki na ratach. Po jakiejś godzinie otworzyłam ją. Wampirzym tempem wybiegłam z więzienia i podążałam katakumbami. Znam mniej więcej drogę bo mam dobrą pamięć a oni mi nie zawiązali oczów. Natknęłam się na trzy ciała obcych wampirów. No cóż sprawka Damona i Katherine. Weście już byłam przy wejściu.
-Gdzie ona się podziewa... Może już nie żyje? - Zastanawiał się ktoś. Poznałam ten głos. To był Damon
-Jest silniejsza niż myślisz - To musiał powiedzieć Jeremy
-No gdzie jest ta młoda pijawka? - Tylko jedna osoba jednocześnie chce mnie szukać jak i zabić. Arrow.
-Ja już jej nie szukam. Albo jest martwa, albo się zgubiła tam - Oczywiście to powiedziała Katherine -Nie chce już mi się łazić po tych katakumbach
Wyskoczyłam z grobowca uśmiechnięta
-Ktoś za mną tęsknił? - Zapytałam się
(Arrow?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz