-Udobruchałeś ją... Ale mnie ci się nie uda-powiedziałam i wyszłam z pokoju celowo trącając Taylora. Poszłam nad wodospad. Przynajmniej tu go nie było. Dlaczego zawsze gdy chcę być sama natrafiam na niego ?! Przecież to nie ma najmniejszego sensu !!! Położyłam się na trawie. Spojrzałam w niebo. Gdyby byli tu rodzice... Pomogli by mi. Zresztą w czym ? W ucieczce przed Taylorem ? Heh, wątpię.
<Taylor?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz