Wytężyłem wzrok, ale i tak nic nie widziałem. W lesie było cicho, ale zawsze tak jest gdy zwierzęta mnie poczują. Co to mogło być? Nagle za krzaków wyskoczył olbrzymi biały tygrys. Zasłoniłem Maggie, obserwując zwierzę. Odsłoniłem kły, tak samo jak on.
-Damon, nie jesteś w pełni sił. Nie dasz rady! - Maggie się przestraszyła. Zmieniłem się w psa, podobnego do wilka. Czarnego i wielkiego. Odsłoniłem białe jak perły kły i zacząłem warczeć w kierunku wściekłego tygrysa. Rzuciłem się na niego, lecz zostałem odepchnięty przez zwierze łapą. Jego pazury rozerwały mi cały bok, wyrywając mięso. Jednak stanąłem ponownie na nogi i rzuciłem się na niego. Maggie nie reagowała, była zbyt przestraszona. Złapałem tygrysa za gardło i zacząłem zaciskać szczękę, gdy on przejechał mi pazurami po całym grzbiecie. Jekłęm i rozluźniłem uścisk, a wtedy rzucił mną o drzewo. Wstałem z mroczkami przed oczami. Nagle zobaczyłem coś dziwnego. Maggie była wilkiem i warczała na tygrysa.
< Maggie? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz