Wydaje się miła, ale... Wilkołak? Z psychiatryka musiała się urwać. Nie chcę z nią rozmawiać... gdybym jej skłamała? Za dziewczyną pojawiła się moja tulpa, która miała zostać w hotelu. Ale... Boże, ja już nad nią nie panuję... Przyjrzałam się jej. Wyglądała trochę inaczej... Miała ciemniejsze oczy i bledszą cerę. Ta Maggie odwróciła się, żeby zobaczyć na co się gapię. Ona nie zobaczy mojej tulpy, bo to część mojej świadomości. Tylko ja ją widzę.
- Jest potworem. Zabij ją. Chociaż ty tego nie zrobisz... Jesteś za słaba. Mała, nędzna, głupia Callie... - drwiła tulpa. Po policzkach spłynęły mi kolejne łzy. Dziewczyna spojrzała znów na mnie.
- Oh, co się znów stało? - spytała przyjaźnie i z uśmiechem. Zaufać jej?
- Zabij. - syknął wytwór mojej wyobraźni. Zaczęłam się czuć jakbym to ja była jej tulpą, a nie ona moją... Nie wiedziałam co mam zrobić. Bałam się... W sumie jak zwykle. Nie wiem czemu, ale przytuliłam się do obcej dziewczyny. Było tak... Dobrze. I bardzo miło. Dawno do nikogo się nie przytulałam. Tulpa-Jenna wykrzyczała kilka przekleństw, a potem po prostu odeszła. Mam nadzieję, że ta dziewczyna mnie nie odepchnie... Ani, że jej nie uduszę, bo ściskałam ją dość mocno.
- Mieszkam w hotelu, ale nie chcę tam wracać, bo ona tam na pewno będzie... - wyszlochałam. Wątpię, żeby mi pomogła. Raczej mnie skrzywdzi.
[ Maggie? ^o^ ]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz