Jestem wampirem... Ale tutaj to nie jest coś niezwykłego. Wręcz przeciwnie. Jestem spokojnym i miłym nastolatkiem <powiedzmy>. Nienawidzę krzywdzić... w przeciwieństwie do mojego brata: Damon'a. Kocha krzywdzić i zabijać. Kiedyś był inny. Nie był taki nerwowy, wredny i opryskliwy. Był kiedyś wiernym, honorowym i kochanym bratem. Odkąd pamiętam byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Lubiliśmy razem jeździć konno, czy w coś grać. Potem Damon poszedł do Armii Konfederatów. Wrócił po roku, silniejszy, szybszy, odważniejszy. I wtedy pojawiła się dziewczyna która zniszczyła nasze relacje. Pewnego razu okazała się wampirzycą. Damon przyjął to dobrze, nawet bardzo. Ja trochę gorzej. Wampirzyca upozorowała swoją śmierć, jednocześnie nas doprowadzając do takiego stanu że... zostaliśmy zastrzeleni. Ponieważ mieliśmy w sobie jej krew, zostaliśmy wampirami. ''Śmierć'' naszej ukochanej dobrze zniosłem. Damon.. Nie chciał dokończyć przemiany...chciał odejść z tego świata... Lecz ja go zmusiłem do dokończenia przemiany. Nie darował mi tego. Widziałem wtedy coś innego w jego oczach. Furię. Dziki szał. Pamiętam że przytrzasnął mnie do ściany i powiedział mi do ucha:
''Jeśli mamy żyć wiecznie, to sprawię by ta wieczność była dla ciebie przekleństwem...''
Pogodziliśmy się dopiero po ponad 100 latach. Niszczył mi życie na różne sposoby, ale i tak oddałbym a niego życie. W końcu to mój brat.
---------
No więc właśnie wróciłem z polowania. Wszedłem do pensjonatu Salvatore. Damon siedział na kanapie i czytał książkę ''Przeminęło z wiatrem''. Tak, to jego ulubiona książka
-Gdzie byłeś? - Spytał uśmiechnięty
-Na polowaniu
-Nie boisz się, że te wszystkie małe zwierzątka kiedyś się spikną i zmówią przeciwko tobie? - Zażartował. Przewróciłem oczami. Damon lubił sobie żartować z mojej wegetariańskiej diety. Kiedy on dorośnie... - Podoba mi się to jak w swoim pamiętniku opisujesz się licznymi przymiotnikami
-Czytałeś? - Wkurzyłem się. On się tylko głupio uśmiechał. Potem zaczął udawać poważną minę
-Drogi pamiętniku... Dziś byłem w lesie. Wiewiórka zapytała mnie o imię. Powiedziałem że mam na imię John. To ''kłamstwo'' prześladować mnie będzie do końca życia - Powiedział szyderczo, zmyśloną linijkę. Wyszedłem z domu. Idąc przez las, zobaczyłem zacienioną postać. Podszedłem bliżej i zobaczyłem...
< Ktoś dokończy? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz