-Jak? - Wysyczałem przez zęby. Raz kozie śmierć. Zeskoczyłem z drzewa, ale wylądowałem na kuckach czyli lepiej niż przypuszczałem. Podpierałem się rękoma o ziemię, oddychając coraz ciężej. Wyprostowałem się z trudem
-Nie dość że ten kołek był namoczony w werbenie, wbił mi je bardzo blisko serca, to jeszcze drzazgi mi zostały! - Zdenerwowałem się. Prawie się przez tą ranę wykrwawiłem. Zdjąłem kurtkę
-Co robisz? - Spytała. Olałem ją i zdjąłem bluzkę by obejrzeć ranę. Chwilę się na mnie patrzyła, ale zaraz odwróciła wzrok zawstydzona.
~Po dziesięciu minutach wyjmowania drzazg z wnętrza ciała~
-Skończyłeś? - Usłyszałem pytanie
-Tak - Wysapałem.
-Dasz radę iść?
-Nie... Ja naprawdę... potrzebuję... krwi
-Ostatni raz - Wycedziła przez zaciśnięte zęby i podeszła
-Co? - Zdziwiłem się
-Możesz się napić ode mnie. Ale to ma być ostatni raz - Zbliżyła się jeszcze bliżej i odsłoniła szyję. Pokręciłem głową
-Nie opanuje się - Mruknąłem i złapałem ja za nadgarstek. Milcząco zgodziła się i napiłem się z jej nadgarstka. Sprawiłem że rana się zagoiła.
-Dlaczego to tak cholernie boli? - Spytała w końcu. Otarłem wierzchem nadgarstka krew z ust
-Spróbuj rozciąć sobie rękę tak żeby nie poczuć bólu. Nie mam środku znieczulającego w kłach - Skupiłem się by ukryć kły - To gdzie szukamy?
< Bella? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz