Spojrzałem na nią, i zdjąłem maskę. No, czyli naburmuszyłem się, zbladł mój uśmiech i usiadłem na ziemi pod drzewem. Zdziwiła się
-Wybij jej to z głowy - Mruknąłem cicho, zamykając oczy
-Komu? i co?
-Maggie...
-O co ci chodzi? - Spytała i niepewnie zrobiła kilka kroków w moją stronę
-Masz rację, Bella. Spieprzę to i to porządnie. Tak jak to robiłem miliony razy. Wiedziałem to już dawno. Nawet gdyby jakoś by mi się udało, być całkiem całkiem, a ona by nie odeszła to przecież ja do cholery jestem nieśmiertelny a wilkołaki nie. Poza tym jestem zabójcą. Jak ty powiedziałaś? Ach tak... Bezdusznym cwelem. A ona nawet muchy nie skrzywdzi. Będzie cierpieć. I co ja mam zrobić? - Na chwilę zamilkłem - Gadam jakbym był naćpany...
< Bella? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz