Nie odzywając się do niej ani nawet się nie odwracając ruszyłem dalej. Zmieniłem się w kruka i poleciałem do pensjonatu Salvatore. Przejrzałem cały i ani śladu po Maggie. Zajrzałem jeszcze do domów dla wilkołaków, wampirów, hybryd, łowców i ludzi a na końcu, przeszukałem jako kruk wspólny. Ani śladu. W lasach też nie. Nigdzie. Nawet w mieście. Przeszukałem również cmentarz i katakumby, podczas których przeszukiwania oberwałem w pierś kołkiem. Usiadłem na gałęzi i oddychałem głęboko próbując się uspokoić i rękami wyjąć kołek
-Myślałam że pójdziesz do Maggie - Usłyszałem głos z dołu. Stała tam Bella
-Nie ma jej. Nigdzie
-Może jest w mieście, czy w domu dla wilkołaków
-Słuchasz mnie?! Nie ma jej nigdzie! - Zdenerwowałem się
-To dlaczego jej nie szukasz?
-Mam mały problem - Wycedziłem przez zęby pokazując dużą ranę po kołku - Nie ruszę się stad dopóki się nie uzdrowię, a do tego jest potrzebna krew
< Bella? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz