Pobiegłam nad jezioro zostawiając Belle przed domem. Zwolniłam spokojnym korkiem zbliżając się do Damona. Usiadłam obok niego.
- Damon - powiedziałam.
- Co ? - spytał słabym głosem.
- Idź do domu, zjedz coś i idź spać - rozkazałam.
- Nie.
- To rozkaz - stwierdziłam.
- Nie.
- Jak myślisz, że jak pojechałam po to zioło i wypłakiwałam sobie oczy tyle dni i nocy w trosce o ciebie to teraz będę bezczynie przyglądać się jak tu ślęczysz i gapisz się w tą głupią wodę to jesteś w błędzie ! Damon !!! Masz natychmiast tam iść słyszysz ?! - wrzasnęłam na niego i zaczęłam płakać.
- Boże !!! Czemu ja to robię ?! - krzyknęłam padając na ziemię i trzęsąc się z niepohamowanego płaczu.
( Damon ? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz