wtorek, 17 września 2013

Od Damon'a Cd Maggie

Skoczyłem za nią

*Pół godziny później*
Leżałem przy niej na łóżku. Oczy same mi się zamykały choć próbowałem powstrzymać to. Nagle Maggie się obudziła
-Za bardzo mnie przypominasz - Powiedziałem.
-Damon... Dlaczego mi to zrobiłeś? Dlaczego mnie uratowałeś? - Zalała się łzami. Podniosłem się, rozsadzany przez złość
-Naprawdę?! Myślisz tylko o tym by z sobą skończyć?! Kocham Cię, a ty myślisz że dałbym ci odejść?! Na moich oczach utonąć?!
-Damon!!! Moje życie nie ma sensu bez ciebie!
-Gadasz głupoty! Twoje życie nie ma sensu? Kobieto, masz osiemnaście lat!!! - Przestałem wrzeszczeć. Czułem że zaraz rozsadzi mnie złość na kawałki - Wiesz co? - Spytałem lodowatym głosem, już mówiąc a nie krzycząc - Proszę. Zabij się. I tak ja też niedługo umrę, więc co masz się mną przejmować?
Mówiąc to podszedłem do szuflady i wyjąłem srebrny sztylet. Odwróciłem się do niej i rzuciłem go koło niej na łóżko. Wylądował leżąc, ostrą stroną do ściany, bokiem do niej. Czułem jak lód skuwa moje serce, jak opuszczają mnie wszystkie emocje oprócz złości. Nie był to stan w którym bywałem podczas wyłączenia uczuć, lecz ślepa furia i nienawiść. Nienawidziłem jej, tylko tego czegoś co kazało jej się zabić

< Maggie? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz