- Damon słuchaj ja ci chyba nie pomogę. Ja... Tak bardzo bym chciała, żebyś był taki jak dawniej. Lepiej by było gdybyście po mnie nie jechali. Mogła bym zginąć ale przynajmniej z tobą było by wszystko w porządku - nie mogłam dalej mówić bo moje słowa zagłuszył straszliwy płacz. Padłam na łóżko cała trzęsąc się od okropnego szlochu. Do pokoju wszedł Stefan. Damon wstał i podszedł do krzesła. Idąc potknął się o leżącą na podłodze tenisówkę i stłukł kolano. Chyba był naprawdę zrozpaczony bo potykanie raczej mu się nie zdarza. Podniósł się jednak szybko. Próbując się opanować spojrzałam na jego kolano z lekkiego obtarcia wciąż sączyła się krew.
- Stefan - szepnęłam - Czemu Damonowi dalej leje się krew ?
( Stefan ? Damon ? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz