Spojrzałem zrezygnowany na wilkołaka. Wyjąłem broń i wycelowałem w wilka.
-Masz trzy sekundy albo cię zabije-Powiedziałem ostro. Wilk chciał na mnie skoczyć ale zrezygnował. Kłapnął wściekle szczęką. Odchodził już ale się odwrócił i skoczył. Powalił mnie od razu i chciał mnie zabić ale się wyszarpałem i strzeliłem mu prosto w serce. Padł nieżywy. Dobrze że to nie Tyler. Wstałem i Podeszłem uspokoić konia.
-Nic ci nie jest?-Spytała wystraszona Ginny.
-Nie-Powiedziałem. Spojrzałem na ramię. Była tam szeroka rana-To nic, tylko zadrapanie.
(Ginny?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz